Świat dziecinnieje
Zamki na piasku
Spotkałem na zakupach znajomego, którego dosyć długo nie widziałem. Kiedyś przez ponad pół roku pracowaliśmy razem. Ja wówczas byłem młodzieniaszkiem po liceum, niezorientowanym do końca co do swej dalszej kariery zawodowej, a on miał już ugruntowaną, dosyć wysoką, pozycję w pracy. „Robiliśmy” przy komputerach. Krótka pogawędka, którą ucięliśmy sobie po latach, musiała dotyczyć tego tematu. Znajomy – entuzjasta informatyki – zauważył jak bardzo, w niedługim czasie, zmieniła się rzeczywistość i ludzie ją tworzący. Podzielił się ze mną ważnym spostrzeżeniem o współczesnych nastolatkach. – To pokolenie w ogóle nie czyta – stwierdził lekko przerażony. Jego słowa przypomniały mi się gdy słuchałem jak uczeń czwartej klasy podstawówki z trudem łączy litery w głośnej lekturze. Idzie nowe, wcale nie lepsze. Zdjęcie i filmik (krótki, stąd zdrobnienie) to współczesny alfabet. Jeszcze niedawno mówiło się, że ludzie skracają treści do wielkości esemesa w komórce. Tyle, że teraz te esemesy polegają na wymianie tzw. buziek o różnych grymasach. Kojarzy mi się to z wczesnym stadium rozwoju dziecka. Nie mówi, ledwie słucha, a świat odbiera obrazkiem i nastrojem. Cyfryzacja rzeczywistości przyniosła nadspodziewany efekt, tyle, że uboczny.