O wandalach wychłostanych...
…prozą dramatyczną. Na stronie internetowej Urzędu Miasta w Raciborzu przeczytałem „coś”, czego nie powstydziłaby się „Gazeta Wyborcza”, opisując manifestacje ONR-u albo innych Wszechpolaków. Oto próbka tej twórczości, prawdopodobnie pana rzecznika, choć tekst nie jest podpisany.
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
O wandalach wychłostanych...
…prozą dramatyczną. Na stronie internetowej Urzędu Miasta w Raciborzu przeczytałem „coś”, czego nie powstydziłaby się „Gazeta Wyborcza”, opisując manifestacje ONR-u albo innych Wszechpolaków. Oto próbka tej twórczości, prawdopodobnie pana rzecznika, choć tekst nie jest podpisany.
„W późnych godzinach nocnych grupa młodych ludzi składająca się z trzech chłopców i dwóch dziewcząt uznała, że konstrukcja ramy do wystawy jest świetnym substytutem street work outu i zdewastowała tę konstrukcję. Za sprawą kopniaków metalowe ramy znalazły się na ziemi. Kilka minut po tej spektakularnej manifestacji bezmyślności sprawców zdarzenia ujęła Policja. Nie zawiódł ani monitoring, ani czujny wzrok dozorcy. Teraz sprawcy będą musieli tłumaczyć się przed funkcjonariuszami. Jest to jeden z kolejnych aktów wandalizmu. Nie są one częste, ale za to dokuczliwe i kosztowne. Za każdym razem dzięki monitoringowi sprawcy zostali schwytani.”
Czego tu nie mamy! Jest i modne anglojęzyczne słownictwo (choć z błędem, bo workout pisze się łącznie), i dramatyzm oskarżenia godny prokuratorskiej togi, pojawia się element wychowawczy, zapowiedź nieuchronności kary, a także apoteoza sprawności służb w dobrym, socjalistycznym stylu. Fakt faktem, że w oparciu o tę relację można się było spodziewać, że zapowiadana na piątek wystawa fotografii na temat powodzi w 1997 r. się nie odbędzie z powodu nocnej rzeczonej „dewastacji”, a ślusarze i spawacze będą mieli pełne ręce roboty z naprawą stojaków. No i przede wszystkim, że bezczelnym wandalom zostaną wymierzone solidne kary (np. sprzątanie pobliskiej plaży do końca wakacji). Chyba że to byli ci sfrustrowani maturzyści, którzy oblali egzamin, przyczyniając się do wątpliwej sławy powiatu raciborskiego (gorzej wypadło tylko 6 powiatów w województwie śląskim). Wtedy karę można by im odroczyć, żeby mieli czas przygotować się do sierpniowej poprawki.
Jakież więc było moje zdziwienie, gdy przeczytałem kontrrelację dociekliwego dziennikarza na portalu nowiny.pl, w której cytuje on innego rzecznika, mianowicie Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Powiedział on, że w istocie nie doszło do zniszczenia mienia, a jedynie do przewrócenia kilku stojaków. I co najważniejsze, że policja nie otrzymała żadnego zgłoszenia o przestępstwie lub wykroczeniu.
No to ja chciałbym w tej sytuacji wiedzieć, czy strona urzędowa to jest taki „Pudelek”, gdzie można sobie pisać różne fantazje? A jeśli to nie były fantazje, to czy Urzędowi nie zależy na ściganiu sprawców dewastacji publicznego mienia? A przede wszystkim na naprawianiu wyrządzonych przez nich szkód, które są rzekomo „dokuczliwe i kosztowne”. bozydar.nosacz@outlook.com