Piórem naczelnego: Czapki z głów przed OSP
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Kataklizm, z jakim zmierzyła się Kuźnia Raciborska i Nędza w piątkowy wieczór 7 lipca, udowodnił jednocześnie jak bardzo potrzebne są w powiecie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Przy prawdziwej armii ochotników, jaka ruszyła do usuwania skutków nawałnicy garstką wydaje się stan liczebny garnizonu zawodowej straży. Strach pomyśleć jak długo ziemia raciborska podnosiłaby się z kolan gdyby OSP zabrakło. W tym kontekście nie sposób przypomnieć nieco macoszego traktowania strażaków ochotników w stolicy powiatu, gdzie ci drogą budżetu obywatelskiego musieli walczyć o doposażenie w sprzęt czy budowę magazynu. Bezpieczeństwo rywalizowało wtedy z siłowniami pod chmurką lub placami zabaw. Deszcz z wiatrem potrafi zmieść takie miejsca uciech w 5 minut, może szybciej. Struktury, jakie okazały się w piątek i sobotę niezbędne do działań ratowniczych buduje się długimi latami. Miejmy nadzieję, że wir powietrzny, jaki przeszedł przez kuźniańskie lasy i miasto, przewietrzył również sposób myślenia polityków o potrzebach OSP, bo na tych oszczędzać po prostu nie można.