Raport specjalny: Katastrofa w Kuźni
Zza szyby samochodu: drzewa pękały, to było natychmiastowe
Małżeństwo z osiedla przy Świerczewskiego opiekujące się domkiem przy ul. Jagodowej wracało z Rybnika. – Widzieliśmy z auta jak pękają drzewa. Na tej drodze do Kuźni od Rud. To była trąba powietrzna. To było natychmiastowe, z siłą nie do pohamowania – opowiadali nazajutrz. W mieszkaniu, w bloku wiatr wyrwał im część uchylonego okna, a mieszkanie zostało zalane wodą. – W zlewie był grad. Dobrze, że nam mieszkania nie zniszczyło. Nic nie zapowiadało takiej skali zagrożenia – wspominali. Na Jagodowej czekało ich najgorsze. W piwnicy zastali pół metra wody. – Nie dało się tam wejść, ani drzwi otworzyć. Mąż agregatem przez całą noc pompował. Tylko tak się coś uratowało inaczej wszystko by zamokło – opowiadali gdy przyszli zgłosić problem w urzędzie. Kobieta sfilmowała zniszczenia i zrobiła zdjęcia, by urzędnicy widzieli dowody zniszczeń.