Racibórz 30 lat temu. Oaza pod nadzorem…
Przedstawia Beno Benczew
Na podstawie meldunków Służby Bezpieczeństwa z Raciborza przesyłanych do Katowic możemy w pewnym stopniu odtworzyć atmosferę miasta i aktywność funkcjonariuszy aparatu władzy. W lipcu 1987 roku w dalszym ciągu sytuację w Raciborzu i na terenie powiatu uznawano za satysfakcjonującą dla władz.
Można wyjeżdżać? Aaa, jednak nie…
Zakłady i przedsiębiorstwa pracowały bez większych zakłóceń i nie chodziło tu o strajki, tylko o przestoje wynikające z braku surowców, części oraz awarii, z którymi nie potrafiono szybko się uporać. Najwięcej takich sytuacji wpływających negatywnie na produkcję było w ZEW. Mieszkańcy Raciborza raczej byli bierni, nie ujawniono przypadków kolportażu ulotek, napisów na murach, czy innej działalności patriotycznej i społecznej.
Raciborzan, którzy mieli rodziny w RFN zelektryzowały informacje podane w mediach przez płk Popowskiego z MSW o poczynionych uzgodnieniach ze stroną zachodnioniemiecką w sprawach emigracyjnych. W rodzinach, w których współmałżonek został nielegalnie na Zachodzie i odmówił powrotu do PRL, pojawiła się nadzieja na zgodę władz komunistycznych na wyjazd do męża lub żony. Według SB na ziemi raciborskiej było sporo przypadków, w których małżonkowie nie widzieli się z tego powodu nawet kilka lat. W tym kontekście lawinowo rosły ucieczki ludzi z kraju, gdy tylko ktoś otrzymał zgodę na wyjazd. Liczono, że liberalizacja wpłynie na zahamowanie tych tendencji, co jak wiemy nie miało miejsca i nadal trudno było opuścić PRL.
Wśród raciborzan związanych z kulturą odnotowano negatywne wypowiedzi pod adresem ministra kultury i ministra finansów rządu PRL. Głównym ich powodem był brak dofinansowania poszczególnych placówek kultury w mieście. Brakowało pieniędzy nawet na wykonanie okolicznościowych wydawnictw, folderów czy programów jubileuszowych. W momencie otwarcia autorskich wystaw (w Raciborzu przy ul. Długiej działała galeria, Biuro Wystaw Artystycznych, w latach 90. lokal ten wynajęto na piwiarnię „Art Cafe”) nie było pieniędzy na katalogi artystów czy inne wydawnictwa promocyjne. Zapraszani na wernisaże goście mogli jedynie dowiedzieć się coś o artyście i jego twórczości z podpisów pod pracami i ze słowa wstępnego.
Niech się święci 22 Lipca
Władze przygotowywały się do swojego święta, 22 Lipca. Planowano szereg imprez nie tylko propagandowych, ale też kulturalno-rozrywkowych. Rozpoczynano 17 lipca rodzinnym rajdem samochodowym na pl. Długosza oraz atrakcjami dla dziei. W amfiteatrze DK „Strzecha” 20 lipca z myślą o młodzieży wystapił znany zespół „Papa Dance”. Także w „Strzesze” w przeddzień, 21 lipca odbyła się uroczysta akademia miejska upamiętniająca utworzenie przez Stalina komunistycznych rządów w Polsce. Zakończył ją uroczysty „Lipcowy Koncert Przyjaźni”. W 43 rocznicę uchwalenia Manifestu Lipcowego w Raciborzu Partia przygotowała dla mieszkańców miasta występy zespołów młodzieżowych, odbyły się festyny i zabawy oraz wydarzenia sportowe. Na pl. Długosza wystąpił Krzysztof Krawczyk, a w amfiteatrze RDK przy ul. Kowalskiej odbył się koncert rockowy. Wzmocniono w tych dniach kontrolę nad mieszkańcami miasta, ale nie stwierdzono kolportażu ulotek, napisów na murach czy jakiś antykomunistycznych wystąpień.
Główny wróg Kościół
Najwięcej miejsca w meldunkach, oprócz kluczowych dla gospodarki PRL zakładom, poświęcono kościołowi katolickiemu. Władze niepokoiła aktywność Kościoła, który w czasie wakacji zorganizował dla dzieci i młodzieży obozy oazy. Namierzono dwa z nich, jeden w Nędzy, a drugi w Babicach. Rozpoczęto ich inwigilację i tajne zbieranie informacji. W Nędzy na plebani przebywało około 60-ciu młodych ludzi w wieku 16 -18 lat z terenu Polski południowej, w Babicach były to dzieci ze szkół podstawowych pod opieką ks. Kicingera. Oazowicze zwiedzali pobliskie miejscowości i uczestniczyli w zajęciach katechetycznych i formacyjnych.
Ustalono, że pierwsze turnusy obozów Ruchu Światło - Życie w parafiach w Babicach i Nędzy prowadzili ks. Józef Olech z Hodyszewa w woj. łomżyńskim i ks. Bogdan Kicinger proboszcz babickiej parafii. Od 15 lipca miały przybyć w te miejsca nowe grupy. W Nędzy było to ok. 50 uczniów ze szkół ponadpodstawowych z południowej Polski pod opieką ks. Marka Strzeleckiego z Ząbkowic Śląskich. Z kolei w Babicach ks. Kicinger troszczył się o ok. 60 dzieci ze szkół podstawowych z województw katowickiego, opolskiego i bielskiego. Kolejne grupy oazowiczów miały pojawić się w sierpniu. Nie wiemy czy w jakiś aktywny sposób komuniści przeciwdziałali tym planom i czy SB podjęła jakieś dodatkowe działania?
Jak co roku rozpoznawano przygotowania i wymarsz pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. SB szacowała, że weźmie w niej udział ok. 1 500 osób, głównie młodzież. Wymarsz w ramach XI Pielgrzymki Opolskiej na Jasną Górę planowano na 17 sierpnia z kościoła Jana Chrzciciela na Ostrogu. Ustalono, że pielgrzymka będzie składała się z 5 grup raciborskich, jednej z Głubczyc i rozważana jest możliwość wzięcia udziału 1 grupy z Kietrza. Nad całością czuwał ks. Jan Szywalski.
W meldunku do Katowic znalazły się niepokojące informacje o ekspozycji w gablocie ogłoszeniowej przy kościele Farnym. Była ona regularnie obserwowana i analizowano jej zawartość. Nawet zdarzały się interwencje SB u proboszcza ks.Stafana Pieczki, by zdejmował niewygodne dla władz treści. Tak było np. w 1988 roku, gdy pojawiła się informacja o zbezczeszczeniu przez milicję świętego sakramentu i brutalnym pobiciu ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego w trakcie pacyfikacji strajku w Nowej Hucie. Gablota była jedynym tak eksponowanym miejscem w Raciborzu poza zasięgiem cenzury. W PRL wszystkie treści musiały być zaakceptowane przez komunistów, którzy pilnowali swojego monopolu na informację. Dzięki temu kontrolowano poglądy i kształtowano opinię społeczeństwa. Nawet treść prywatnych zawiadomień ślubnych, afiszy, czy też nekrologów drukowanych w Prodrynie przy ul. Staszica musiała uzyskać akceptacje.
SB w lipcu 1987 niepokoiły informacje w gablocie przy Farnym o 600 rocznicy wprowadzenia chrześcijaństwa na Litwie, zwłaszcza wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej kłuł w oczy funkcjonariuszy oraz fragment inwokacji z „Pana Tadeusza” Adam Mickiewicza, czy fragment mówiący o unii polsko – litewskiej z 1385 r. oraz ten o chrystianizacji Litwy. O gablotę przy kościele przy Rynku starała się nauczycielka budowlanki, działaczka NSZZ „Solidarność” Genowefa Arciemowicza, a następnie zastąpił ją Beno Benczew. W kościele Farnym jak co miesiąc odbyła się 19 lipca msza za ojczyznę, która również była kontrolowana bezpośrednio przez funkcjonariuszy SB.
Służba niezdrowa
Środowisko raciborskiej służby zdrowia było zbulwersowane decyzjami i stanowiskiem Zarządu Wojewódzkiego Służby Zdrowia w Katowicach, który wprowadził, mimo sporych braków kadrowych w Raciborzu, zakaz zatrudnienia absolwentek Liceum Medycznego w Raciborzu na terenie działania ZOZ (Zakład Opieki Zdrowotnej) Racibórz. Decyzja ta wzbudziła sporo negatywnych komentarzy, na ziemi raciborskiej w tym czasie brakowało aż 101 pielęgniarek. Medyczne LO na Ostrogu kształciło w dużej mierze młodzież z Raciborza i okolicznych miejscowości. Absolwentkom proponowano jednak pracę na terenie innych miast województwa, w których także brakowało kadry pielęgniarskiej.
W połowie miesiąca dotarł do Raciborza transport darów z RFN, przywieźli go Edgar Muller, Maria Pilok i Walter Werner. Były to przeznaczone dla ZOZ w Raciborzu leki, żywność i odzież. Maria Pilok porozumiała się z kierowniczką apteki szpitalnej przy ul. Bema Teresą Mazurkiewicz, która jednak odmówiła przyjęcia leków tłumacząc, że ZOZ ma obecnie wystarczającą ich ilość. Potwierdziła powyższe na dokumentach celnych i Niemcy musieli szukać podmiotu chcącego przyjąć lekarstwa. SB ustaliła (obcokrajowcy byli pewnie tajnie nadzorowani) że leki trafiły do szpitala miejskiego w Kietrzu. Moment przekazania darów został sfotografowany przez jednego z Niemców, co oburzyło kierownika Stanisława Kozłowskiego. Obcokrajowcy tłumaczyli, że zdjęcia mają być dowodem tego, że dary przekazali.
W lipcu narzekano w Raciborzu na pogorszenie się jakości produktów mleczarskich, zwłaszcza śmietany oraz na fakt, że nie można kupić serów twardych oraz twarogu. Bardzo negatywnie komentowano ogłoszoną przez władze podwyżkę cen podrobów. Rozgoryczenie wzbudziło zwłaszcza to, że przy ostatniej zwyżce cen mięsa i jego przetworów zapewniano, że to już ostania podwyżka na te artykuły w tym roku. Niestety władza i tym razem nie dotrzymała swoich obietnic. Beno Benczew