Scalanie wymagało wielu męskich rozmów
Włodarza gminy zaproszono do starostwa by pochwalił się przed komisją rolnictwa rady powiatu jak poszło scalanie gruntów w Kornicach i Makowie.
W 2009 roku Pietrowice Wielkie były pionierem we wdrażaniu scalania gruntów. Na odwadze w sięgnięciu po unijne pieniądze na ten cel zyskali jak żadna inna gmina w powiecie. Dziś ich sąsiedzi stoją w długiej kolejce po środki na scalanie, podczas gdy pietrowicki samorząd sukcesywnie włącza w ten proces kolejne sołectwa.
Przed pracami porządkującymi stan geodezyjny gruntów na ziemi pietrowickiej wiele dróg transportu rolnego oraz rowów melioracyjnych było w opłakanym stanie. Nie było widać kamieni granicznych, koleiny w ziemi utrudniały poruszanie się maszyn rolniczych. – To była pozostałość po gospodarowaniu na roli, jakie stosowało się od 30 lat, za pomocą małych maszyn i na małych areałach. Współczesne rolnictwo jest zupełnie inne. Urządzenia są ogromne, podobnie jak gospodarstwa – twierdzi wójt Andrzej Wawrzynek.
Na papierze rolników więcej
Gdy gmina przystąpiła do projektu dofinansowanego przez Unię, urzędnicy zaangażowali się w promocję wewnętrzną tych działań.
– Pewne rzeczy trzeba było urealnić, do ludzi trzeba było dotrzeć z informacją oraz ich przekonać do nowych rozwiązań – wyjaśnia Andrzej Wawrzynek. Zaobserwował, że „na papierze” jest więcej rolników niż tych co naprawdę uprawiają ziemię. Wójt przeprowadził z mieszkańcami wiele męskich rozmów by zgodzili się przyłączyć do projektu scaleniowego. – Ludzie poczuli temat. Kiedyś był opór, teraz wniosków przybywa. Wcześniej nie dowierzano i dziś tworzą się kolejki. Dostrzeżono korzyści – oznajmia.
Czech rowu nie naruszy
Nie tylko rolnicy dostrzegli korzyści. Samorządowcy też „ugrali” przy scalaniu znaczną poprawę infrastruktury przy gruntach uprawnych. Na przykład wójta Wawrzynka zawsze irytowały akty jej niszczenia przez miejscowych gospodarzy. Tymczasem w pobliskich Czechach nigdy nie widział by któryś z rowów był zaorany, a u siebie odnotowywał często takie przypadki. – Zanieczyszczone rowy są później przyczyną zalewania pól. Kto nie uprzątnie omłocin z rowu, widzi jakie są tego skutki przy roztopach – uważa wójt Wawrzynek.
Lepsi od Częstochowy
Na posiedzenie do starostwa ściągnięto też geodetów. – W scalaniu areał jest ważniejszy od klasy gruntu. Różnice można przecież nadrobić przy pomocy nawozów – wyjaśniał radnym Sławomir Kwiecień z Beskidzkiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych w Żywcu. Podkreślał, że zainteresowanie scalaniem na ziemi pietrowickiej było wyjątkowe, bo wyniosło 87%. W Częstochowie gdzie także pilotażowo wdrażano taki projekt udział wzięło początkowo tylko 50% właścicieli gruntów.
Efekty społeczne
Scalanie zamieniło m.in. wysypisko śmieci w użytki rolne. Powstał plac zabaw, nowe drogi, boisko w Kornicy, skate park czy ścieżki spacerowo – rowerowe. 17 kilometrów tras transportu rolnego wylano asfaltem lub utwardzono masą bitumiczną. – Pieniądze były jedynym gorsetem wyznaczającym skalę zmian – dodał wójt Wawrzynek.
Utrzymanie
Zajmuje się tym urząd gminy, ale jak zaznacza jego szef: lepiej dbać o to, co powstało nowego niż zatrzymać się przy starym. Efekt scalania doceniają np. hodowcy buraka cukrowego. Mimo zim czy mokrej jesieni do pryzm z burakami tiry dojeżdżają czystymi, asfaltowymi drogami zamiast tonąć w błocie.
(ma.w)
Teraz jest Kolejka
Po następne środki unijne na ten cel ustawiły się: Samborowice (gmina Pietrowice Wielkie); Krzyżanowice i Roszków (gmina Krzyżanowice) oraz Rudnik.
5 argumentów za scalaniem gruntów
1 Mniej zniszczeń w infrastrukturze drogowej i melioracyjnej
2 Mniej konfliktów sąsiedzkich o wielkość gruntów ornych
3 Szybsza orka
4 Lepsze opryskiwanie pól
5 Ułatwienia w pozyskiwaniu dopłat unijnych oraz wymiarze podatków lokalnych
Liczby scalania
• 1342 hektary pól w obrębie Kornic i Makowa poddano scalaniu
• Z 1565 działek utworzono 935
• Z 586 potencjalnych uczestników wzięło udział 510
• Tylko 1 zastrzeżenie wpłynęło do organizatorów przedsięwzięcia; później je wycofano.