Nowe biuro Lenka rodzi się w burzy zarzutów
Radni krytykują prezydenta za fotel kierowniczy dla Lucyny Siwek. Ta przeszła z kablówki do urzędu i będzie dbała o wizerunek Mirosława Lenka. Szukalska twierdzi, że konkus na stanowisku był wbrew prawu, Szczasny określa ruch włodarza za niedorzeczny, a Ronin pyta po co mu to było.
Prezydent Lenk od dłuższego czasu nie krył, że ma coraz więcej uwag do swego rzecznika prasowego Leszeka Iwulskiego. Raz urządził mu nawet połajankę w obecności dziennikarzy. Podwładnego jednak nie zwolnił, tylko zatrudnił osobę, która będzie nim kierowała. 1 września powstało Biuro Obsługi Prezydenta: szefowa, rzecznik i dwie sekretarki obsługujące Lenka z zastępcami. Włodarz twierdzi, że to eksperyment i nie wyklucza, że skład osobowy może jeszcze zmienić.
Kierownik kierownika
Anna Szukalska, radna niezależna i prawniczka znalazła błędy w procedurze naboru nowego kierownika w urzędzie. Lenk i sekretarz Tomasz Kaliciak twierdzą, że wszystko zrobili zgodnie z literą prawa, ale radna wskazała przepisy, które zostały naruszone. Przede wszystkim urząd szukał osoby do pracy na stanowisko, którego w magistracie... nie było. Sam Lenk przyznaje, że nowe biuro utworzył „na skróty”. Problemem jest też struktura w jakiej ma działać biuro, bo nowy kierownik będzie miał pod sobą rzecznika, czyli osobę w randze kierowniczej. Do potocznego języka wszedł już zwrot, że Lucyna Siwek przychodzi do urzędu pełnić funkcję „kierownika kierownika”.
Lenk jak Duda
Anna Ronin (dziennikarka z długoletnim stażem) zajęła się kadrami urzędu na sesji. Nie wierzyła w zapewnienia prezydenta, że robi to wskutek oczekiwań społecznych. Wyliczyła Lenkowi 14 kanałów informacyjnych jakimi obecnie dysponuje (od spotkań z mieszkańcami po urzędowy facebook) i zastanawiała się co nowego może tu wnieść kolejny urzędnik. Złośliwie zauważyła, że takie biuro, jakie powołał do działania Mirosław Lenk, ma w Polsce już tylko Prezydent RP.
Dublowanie etatów
Leszek Szczasny określił decyzję prezydenta Raciborza jako niedorzeczną. Wytknął mu, że dubluje etaty w urzędzie i robi to za publiczne pieniądze. – Jak się panu nie podoba obecny rzecznik to trzeba było go zwolnić i zatrudnić nowego. Za swoje błędy płaci pan pieniędzmi mieszkańców – oskarżył włodarza. Ten poczuł się znieważony. Gdy Szczasny dodał, że Lenk zatrudniając szefową biura zaczął swą kampanię wyborczą, by znów być prezydentem, adresat uszczypliwości zaprzeczył.
Ma być lepiej
W ogniu pytań i zarzutów Mirosław Lenk też się odgryzał. Szczasnemu wytknął, że nie jest taki praworządny jakim się przedstawia, bo prezydent ma zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanego samochodu radnego. Włodarz bronił się, że chce jeszcze lepiej pokazać rzeczy, które robi i będzie robił urząd. Nie kryje, że od L. Siwek będzie wymagał pracy blisko siebie i jego wizerunek ma na tym zyskać. Na początek wyszło fatalnie, bo urzędowa nowość spotkała się z falą krytyki opozycji i zarzutami o niegospodarność środkami publicznymi. O jaką kwotę chodzi? Na razie prezydent nie upublicznił tej informacji, ale wystąpiła o nią radna Szukalska. W ciągu 14 dni ma ją uzyskać.
Mariusz Weidner