Jeszcze raz o zatopionej koparce i aktach SB
W artykule autorstwa p. Beno Benczewa pod tytułem „Sprawa koparki czyli jak SB szukała sabotażysty w Roszkowie” opublikowanym w dniu 8 sierpnia 2017 roku w tygodniku „Nowiny Raciborskie”, podano nieprawdziwe i nieścisłe informacje w zakresie powiązania udziału mojej osoby ze zdarzeniem polegającym na zatonięciu w listopadzie 1983 roku koparki na wyrobisku żwiru w Roszkowie.
Prawdą jest, że 29 października 1983 roku doszło do awarii koparki, przez co jej operatorzy próbowali dokonać naprawy urządzenia, pozostając w tym celu w miejscu pracy, już poza czasem swojej pracy, tak aby następnego dnia roboczego możliwa była kontynuacja jej użytkowania. Okazało się to jednak niemożliwe, jednak nie można za to winić operatorów. Nieprawdą jest natomiast informacja, jakoby po zakończeniu pracy koparka została pozostawiona z pełnymi kubłami, albowiem było to niezgodne z przyjętymi zasadami pracy, nawet w sytuacji jej awarii. Faktem jest, że następnie koparka zatonęła, jednak nie ma i nie było żadnych podstaw pozwalających uznać, aby było to spowodowane niedbalstwem jej operatorów – co wskazano w artykule. Nie jest też prawdą jakobym został z tego powodu ukarany naganą oraz potrąceniem premii za IV kwartał 1983 i I kwartał 1984 roku.
Wiązanie opisanego zdarzenia z pracą operatorów koparki jest bezzasadne i nie znajduje żadnych podstaw w stanie faktycznym sprawy. Opisanie sytuacji bez weryfikacji pozyskanych informacji chociażby o wyjaśnienia żyjących nadal świadków i uczestników należy uznać za nierzetelne i nieobiektywne, tym bardziej iż w artykule nie wskazuje się jakie były źródła informacji autora artykułu o zdarzeniu. Z treści artykułu wynika, że źródłem wiedzy autora mogły być archiwalne akta SB, jednak umieszczenie go w dziale „Historia” sugeruje, że zdarzenie jest opisywane w sposób obiektywny, a dane w nim zawarte zostały zweryfikowane i potwierdzone. Opieranie się na materiałach SB nakazywałoby zatem większą ostrożność w formułowaniu tez i wniosków oraz ich publikację, mogących narażać opisane w artykule osoby na pomówienia i negatywne postrzeganie wśród lokalnej społeczności.
Henryk Latoń, Rudyszwałd
Tytuł pochodzi od redakcji