Remont Rudzkiej. Radni szukają winnych, pytają kto szkodzi PRD?
Roboty drogowe na Ostrogu zbliżają się ku końcowi, ale temperatura emocji dotyczących remontu rośnie. Opozycja dociska prezydenta Lenka czy „nie lekceważy istotnego problemu”.
Drogę wojewódzką remontują raciborskie firmy – miejska spółka PRD oraz Bruki Remigiusza Trawińskiego. Zlecenie jest warte 8,4 mln zł. PRD wywalczyło je m.in. dlatego, że była to częściowo praca absorbująca firmę na ubiegłoroczne jesień i zimę.
– Muszę utrzymać załogę przez cały rok, a nie tylko w sezonie – tłumaczy szef przedsiębiorstwa Krzysztof Wrazidło. Z perspektywy ostatnich miesięcy uważa, że to jedno z najtrudniejszych przedsięwzięć jakich podjęła się spółka z Raciborza. – W większości prowadziliśmy prace pod ciągłym ruchem, a wymagania zlecającego są wysokie. Widać, że prace przyspieszyły, gdy ograniczono przejazd przez remontowany teren – wskazuje prezes PRD.
Ciężko, ale do przełknięcia
Wymagania zarządcy z Katowic faktycznie są niełatwe, czego PRD doświadczyło, gdy zleceniodawcy zażądali rozbiórki podkładu w powstającej drodze na odcinku ok. 400 m. – Dla żadnej firmy nie jest to łatwa sprawa, nie znam przypadku by takie zdarzenia były wkalkulowane w plan prac. Postaramy się jednak poradzić z tym finansowo – deklaruje K. Wrazidło. Słyszymy od niego, że front robót jaki podjęło w tym roku PRD jest wyjątkowo szeroki, ale cała branża drogowa jest mocno zapracowana. Dlatego wzrosły ceny usług drogowców i to o 20%. Potwierdzają to kolejne przetargi na remont dróg ogłaszane przez raciborski urząd. Są unieważniane z uwagi na zbyt wysokie ceny oferentów.
Będzie słońce, będzie dobrze
Prezes Wrazidło zapowiada, że remont na Rudzkiej skończy się terminowo, jeśli tylko dopisze pogoda. Rozbiórka zlecona przez ZDW nie opóźni finału robót, o ile aura się nie załamie. Apeluje do kierowców o cierpliwość i przyznaje, że osobiście odczuwa uciążliwości związane z remontem.
Zaniepokojeni sytuacją na Rudzkiej są radni niezależni Anna Szukalska i Michał Fita. Napisali 8 września do prezydenta Mirosława Lenka pilną pozasesyjną interpelację. Wskazali na ciężką wagę problemu z rozbiórką podkładu remontowanej drogi. Wypowiedzi Lenka w internecie, że PRD będzie rozliczał z wyniku finansowego i spółka ma kłopoty, bo ma wiele zleceń, radni nazwali „nieuzasadnionym lekceważeniem istoty problemu”. W piśmie do włodarza zawarli też zdanie „o nienależytym nadzorze nad spółką miejską”. Szukalska z Fitą chcą wyjaśnień i konsekwencji dla osób działających na szkodę PRD.
Dzień zaczyna od Rudzkiej
Mirosław Lenk pytany o komentarz do wystąpienia radnych zauważa, że formułują oni zarzuty nie znając szczegółów jego działań w tej sprawie. – Niemal codziennie spotykam się z prezesem Wrazidło i panem Trawińskim i omawiamy ten remont. Robię to chociaż tą drogą nie zarządzam, ale czuję presję społeczną związaną z remontem. Tak samo jak wszystkim zależy mi na jak najwyższej jakości wykonanych prac. Problemem jest sposób prowadzenia robót przy utrzymaniu ciągłości ruchu przez ulice Armii Krajowej i Rudzką. Gdyby ten odcinek w całości zamknięto, prace skończyłyby się prędzej i dziś na ten temat nie byłoby dyskusji – mówi M. Lenk.
Włodarz wyjaśnia, że jego nadzór nad PRD sprowadza się przede wszystkim do weryfikacji wyników finansowych spółki i tam widzi możliwość oceny zarządu. – Szkoda, że radni nie skorzystali z okazji porozmawiania na temat PRD na sesji, gdy zajmowaliśmy się spółkami miejskimi – uważa prezydent. Apeluje też by pamiętać, że PRD to raciborska firma, która daje pracę raciborzanom, a samorząd jest po to by wspierać i bronić tego co miejscowe.
Problem połowy Raciborza
W rozmowie z radnymi, którzy postawili Lenka pod ścianą słyszymy od nich, że oczekiwaliby od prezydenta miasta słów: zajmę się tym natychmiast, a znaleźli w internecie wypowiedzi ich zdaniem bagatelizujące problem. – Problem z remontem dotyczy niemal połowy Raciborza więc sprawa jest istotna – zaznacza Michał Fita. Jego koleżanka z rady Anna Szukalska dodaje, że prezydent powinien baczyć na to co mówi mediom i prostować, to co zostało wypaczone. – Niczego takiego nie widziałam z urzędu – twierdzi. Wyjaśnia, że mimo sformułowania ostrych uwag pod adresem Lenka, nie wybiega tak daleko w przyszłość by myśleć o następnych krokach wobec prezydenta.
(ma.w)