Dożynki w Ocicach: król dyń, kwiat nauczycielstwa i największy bamber
Chmurzyło się, kropiło, a w końcu lało – skąpany w deszczu korowód wypełnił w niedzielę 17 września ulicę Gdańską w dzielnicy Raciborza.
W składzie z m.in.: czeskimi mażoretkami, orkiestrą siedmiu dekad oraz trojgiem parlamentarzystów (Lenartowicz, Sobierajski i Gawęda) korowód prezentował się okazale w Ocicach. Korony przyjechały z Sudołu, Studziennej, Płoni i Brzezia, wraz z delegacjami odzianych w regionalne stroje pań i rolników w garniturach. W role dożynkowych starostów wcielili się Małgorzata Szach (pracuje z mężem Zbigniewem od 30 lat w Agromaxie, wcześniej w kombinacie) i Piotr Potaczek (słynie z uprawy truskawek, ma 42 ha pola; mąż Marzeny Korzonek). – Zbiory były dobre – przyznał starosta. Śmiał się, że dożynkową rolę wypełnia pierwszy i ostatni raz. – Nie wierzę, że ta tradycja jeszcze długo przetrwa, a już zwłaszcza w mieście, gdzie rolników coraz mniej – ocenił pan Piotr, który chwalił miejscowych za zaangażowanie w organizację korowodu.
Przypomnijmy, że prezydent Mirosław Lenk (mieszka w Ocicach) wspominał wcześniej o kłopotach z wyborem organizatora miejskiego święta plonów. Ocice niejako honorowo przejęły tę rolę, choć to prędzej dzielnica warzywników niż typowo rolniczy rejon miasta.
(ma.w)