Święto dzieci i pieczonego ciasteczka
Integracja poprzez dobrą zabawę, to idea imprezy „Dzieci – dzieciom” organizowanej w Centrum Kultury Tworkowie. Tradycyjnie spotkały się tam osoby niepełnosprawne z „Różanego Pałacu” oraz gminy Krzyżanowice z uczniami bieńkowickiego Szkolnego Klubu Wolontariusza „Z sercem na dłoni” wraz z mamami zaangażowanymi w działalność charytatywną.
Nie przez przypadek tegoroczne spotkanie zdominowały pszczółki, w przebraniach których świetnie prezentowali się nie tylko goście i młodzi uczestnicy zabawy, ale także dorośli, wśród których nie zabrakło sekretarz Urzędu Gminy w Krzyżanowicach Małgorzaty Krzemien, dyrektor GZOKSiT w Tworkowie Darii Wieczorek, kierownika OPS w Krzyżanowicach Adama Ochmańskiego oraz dyrektora szkoły w Bieńkowicach Dariusza Krawczyka.
Wspólne śpiewy i tańce, to oczywiście wstęp do najważniejszego wydarzenia tego dnia, którym jak zawsze jest pieczenie ciasteczek, a także wykonanych z ciasta emblematów w formie uśmiechniętej buźki, które następnie trafiają do Różanego Pałacu, szkoły i urzędu gminy.
Święto dziecka i pieczonego ciasteczka – jak przypomina prowadząca spotkanie starszy specjalista ds. kultury Sabina Ciuraszkiewicz – trwa już ponad 20 lat, a początkowo odbywało się w krzyżanowickim pałacyku. W tym roku mamy wraz z młodymi wolontariuszami z Bieńkowic przygotowały piosenkę o pszczółkach i wciągnęły do tańca wszystkich uczestników imprezy, sprawiając że te pożyteczne owady stały się bohaterami spotkania.
Obecność bieńkowiczan i mieszkanek pałacu na pieczeniu ciasteczek w Tworkowie nie jest przypadkowa. – Nasza wspólna przygoda trwa już siedem lat. Spotykamy się stale, starając się wychodzić naprzeciw ich potrzebom. W Różanym Pałacu bywamy raz w miesiącu, razem śpiewamy, ale też modlimy się, aby naszą młodzież poprzez wolontariat dobrze kształtować – mówi pedagog szkolny i katecheta Marcin Jędorowicz. Przyznaje, że empatia jest czymś czego uczymy się przez całe życie, niezależnie od tego, ile mamy lat.
– Ta impreza ma bardzo dużą wartość, nie tylko edukacyjną i integracyjną, ale przede wszystkim umożliwia nam ściągnąć własne maski. Na co dzień często gramy jakąś rolę, która nie pozwala nam być sobą, być szczęśliwym. Jeśli chcemy być szczęśliwi, to właśnie w czasie takiej imprezy, kiedy pokazujemy co w nas najlepsze – twierdzi. I dodaje: – Święto pieczonego ciasteczka, to taki moment, kiedy wszyscy się spotykamy i możemy zdrowo się powygłupiać, a przy okazji zrobić coś pożytecznego.
(ewa)