Na Gamowskiej odesłali pacjenta z masywnym krwotokiem. Radny Fita spytał dlaczego?
Na listopadowej sesji rady Raciborza wysłuchać można było opowieści o mężczyźnie, który nie znalazł pomocy na izbie przyjęć szpitala rejonowego. Obficie krwawiący człowiek nie dostał tam nawet chusteczki by zatamować krwawienie.
Bulwersującą historię przytoczył radny Michał Fita. Wiedział, że adresatem jego pytań nie jest prezydent Raciborza Mirosław Lenk, ale chciał by ten zwrócił się do włodarza powiatu. Starosta raciborski nadzoruje szpital rejonowy. Fita opowiedział o przypadku mężczyzny spod Raciborza, który udał się na Gamowską po pomoc, bo miał krwotok z nosa. Jechał do szpitala 20 km by dowiedzieć się, że pomocy tam nie znajdzie. – Nie ma tu laryngologa – usłyszał. Nie dostał nawet chusteczki by zatamować krwawienie. Odesłano go do Rybnika, gdzie w szpitalu uzyskał pomoc specjalisty. – Ludzie powinni uzyskać informację, że w szpitalu nie ma specjalisty na izbie przyjęć i nie powinni tam jechać tylko od razu udać się do innej placówki – zaapelował do prezydenta Raiborza Mirosława Lenka.
Ficie wtórował radny Marek Rapnicki: na Gamowskiej w izbie przyjęć nie ma też okulisty czy ortopedy leczących dzieci. Znam nazwiska dyrektorów, co likwidowali te specjalności w szpitalu. Dodał, że pacjentom wprost trzeba mówić by kierowali się do Rybnika.
Prezydent Lenk wysłuchał uwag radnych po czym obiecał im, że zaprosi starostę raciborskiego Ryszarda Winiarskiego na kolejną sesję by odpowiedział na pytania dotyczące szpitala. Radni przystali na to rozwiązanie, ale muszą pamiętać, że ostatnio z zapraszaniem gości na sesję włodarz miasta ma problemy. O tym, że na listopadowej sesji ma się zjawić dyrektor firmy Henkel, Lenk przypomniał sobie na dzień przed posiedzeniem. Stało się to dopiero po zapytaniu Zbigniewa Sokolika czy szef Henkla przyjdzie.
(m)