Bieda i praca łączą na lata
Tak kameralne grono jubilatów, które świętowało Złote Gody 30 listopada, zdarza się bardzo rzadko. Do urzędu stanu cywilnego zawitały tylko trzy pary.
Zwykle w pietrowickim USC świętuje w grudniu po kilkanaście par małżeńskich. Sala ślubów pęka w szwach, a okolicznościowe przyjęcie trzeba organizować piętro niżej. Co wyjątkowe, w tym roku doszło do tego, że jubileuszy 60–lecia pożycia było więcej niż Złotych Godów. Trzy pary, które przybyły na uroczystość mogły poczuć się szczególnie wyróżnione. Nie oznacza to jednak, że 50 lat temu zawarto tak mało związków małżeńskich. Wielu mieszkańców, którzy żenili się wówczas wyemigrowało przez lata z terenu gminy i obchodzą swe święta gdzie indziej.
Skromnie przez życie
Elżbieta i Benno Kubikowie z Pawłowa poznali się w Krowiarkach. Ona była kucharką, on pracował w szklarni. Młoda Ela przychodziła po warzywa i owoce potrzebne do kuchni. Szybko polubiła się z cieślą. Benno był biednym chłopakiem, sympatia kupiła mu lepsze ubranie. Ślub wzięli 16 października 1967 roku. Panią Elżbietę znają dobrze mieszkańcy Krowiarek bo prowadziła tam przez wiele lat kiosk z prasą i papierosami. Mąż pracował w RSP Pawłów. – Byliśmy dosyć biedni, ale to dobrze. Gdybyśmy byli bogaci to przepuszczalibyśmy pieniądze na zbytki. Ta skromność i ubogie życie pomogły przetrwać te wszystkie lata – mówiła nam małżonka.
Kolekcjoner na motorze
U Marcinków z Lekartowa miłość zaczęła się od motoru pana Jerzego. Miał jawę SHL 175. Gdy podjeżdżał pod Augustę, ta była dumna, że ma tak przystojnego chłopaka. – Póki się nie ożeniłem, to owszem jeździłem po imprezach, ale po ślubie skupiłem się na domu i rodzinie – mówił nam jubilat. Ślub wzięli we wrześniu, wpierw cywilny (9.09) i kościelny tydzień później. W Samborowicach udzielał go ksiądz Dyrszlag. Całe życie spędzieli na prowadzeniu gospodarstwa rolnego. – Współpracowałem z panem Stanisławem Ostrowiczem, prowadziłem wiele eksperymentalnych upraw – wyliczał nam rolnik. Zaczynał od 7 ha, teraz gospodarką zajmuje się syn. Dzieci wychowali czworo, wnuków mają ośmioro. Po tym jak przeszedł na emeryturę, pan Jerzy zajął się kolekcjonowaniem staroci. Na kolekcję, którą poszerza od 20 lat, składają się m.in. militaria i zabytkowe pieniądze z całego świata.
Ważna jest pościel
– Jak przeżyć razem 50 lat? Kartki na notatki panu nie starczy, na instrukcję trzeba całej książki – uśmiechał się Gerard Meissner z Krowiarek. Z żoną zapoznał się na zabawie z okazji 22 lipca (w PRL było to święto państwowe). Do swojej przyszłej wybranki przyjeżdżał z Tłustomostów. Po ślubie – 8 maja 1967 roku – młodzi tam zamieszkali. Żona była szwaczką w raciborskiej „Sprawności” i początkowo chciała zamieszkać w mieście. W końcu para osiadła jednak w Krowiarkach. Pan Gerard pracował jako elektryk. Wychowali 3 dzieci i cieszą się z 5 wnucząt, z których najmłodszy ma 8 lat. Na koniec rozmowy senior rodu Meissnerów zdradził nam sposób na udane i długoletnie pożycie. – Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz – śmiał się jubilat.
(ma.w)