Kolejna, bezzasadna skarga na wójt Iskałę
Tak zdecydowali radni, po tym jak wójt Anna Iskała objaśniła im o co chodzi w piśmie Iwony Brzęczek, mieszkanki Górek Śląskich. Skarżyła się ona na fatalny dojazd do swojej posesji, prosiła wójt o remont drogi i ma za złe, że ciągle jej problem jest bagatelizowany i odwleka się w czasie.
Trzeba poczekać
Według wersji wójt omawiana droga została dopiero niedawno przejęta przez gminę, wcześniej miała należeć do nadleśnictwa. Samorząd nie może inwestować w nie swoje mienie. – Mamy w planach remont tej ulicy, ale wszystko w swoim czasie. Najpierw chcemy pociągnąć tamtędy wodociągi, a dopiero potem położyć nowy asfalt – tłumaczyła kolejność zadań wójt. Dodała, że skarżąca prawdopodobnie nie wiedziała o tych zamiarach gminy. Po wstępie wójt, głos w sprawie zabrali radni, którzy doszukali się innych, niekoniecznie istotnych argumentów przeciw skardze. – Chodzi o drogę do jednego domu, w którym właściciele mieszkają kilka tygodni w roku – stwierdził Gerard Przybyła, przewodniczący rady gminy. – W Górkach Śląskich jest wiele ważniejszych spraw do zrobienia. Poza tym jak ten dom budowali, to wjechać tam potrafili – dorzucił radny Jan Francus (z Górek Śl.). – Zbudowali dom bez drogi dojazdowej, a my teraz tę drogę przejęliśmy i mamy problem – skwitował radny Karol Kalemba. Po tej symfonii argumentów radni zdecydowali o tym, że skarga jest bezzasadna.
Druga wersja
Do naszej redakcji wpłynęło pismo, jakie w powyższej sprawie wysłano do biura wojewody. Pani Brzęczek pisze w nim, że w swojej sprawie interweniuje od dwóch lat, odkąd jest właścicielem nieruchomości. Po ustnych zapewnieniach, po których nic nie zostało, w lipcu 2017 r. napisała pierwsze pismo do gminy z prośbą o reakcję. W odpowiedzi otrzymała informację, że jej droga jest utwardzona, zaś jej remont będzie możliwy po zabezpieczeniu środków w budżecie, ale nie wiadomo kiedy. Na kolejne pisma już odpowiedzi miało nie być. Stąd interwencja u wojewody. Poprzedni właściciele posesji od 20 lat, również bez skutku, szukali pomocy u władz gminy. W międzyczasie, z powodu złego stanu nawierzchni, miało tam dochodzić do uszkodzenia samochodów, zaś trudny dojazd do posesji sprawia kłopot z dostawami paliwa. Dlatego w okresie od jesieni do wiosny nieruchomość stoi pusta. Pani Iwona liczy na wsparcie wojewody. Pomimo skarg i interwencji decyzja w podobnych kwestiach zależy i tak od woli radnych. To oni decydują o rozdziale pieniędzy z budżetu. Niestety, ale samorząd nie na wszystko stać i zwykle takie inwestycje muszą odczekać swoje w kolejce. Wszystko wskazuje, że podobnie będzie z dojazdem do posesji pani Brzęczek. Tylko nie wiadomo ile jeszcze przyjdzie jej czekać.
(woj)