Trochę się boję zmian w samorządzie
Na swojej ostatniej konferencji posesyjnej prezydent Raciborza Mirosław Lenk odniósł się do kwestii związanych z planowanymi przez sejm zmianami w ordynacji wyborczej dla samorządów.
– Parlament pracuje nad zmianami w ordynacji. Co pan sądzi o propozycjach partii rządzącej?
– Dostrzegam w nich pewne zagrożenie brakiem wpływu mieszkańców na to, co się ma dokonać w rzeczywistości lokalnej. Nadejdzie taka nadregulacja z Warszawy. Jeśli Komisarz Wyborczy miałby wyznaczać nam okręgi wyborcze to jest przecież jawne odebranie prawa mieszkańców do tego podziału. W Raciborzu od 2002 roku nie zmienialiśmy ych okręgów. Władzy centralnej będzie zależało aby było mało okręgów, bo zyskają na tym duże ugrupowania. Tylko, że ta władza nie może układać wyborów pod siebie. Rada miasta reprezentuje mieszkańców i jest zróżnicowana na tyle by mieć większe uprawnienia do takich decyzji na swoim terenie.
– Jest pan samorządowcem związanym z PO więc pomysły PiS nie przypadły panu do gustu.
– Nie chcę szczególnie krytykować PiS bo PO też wiele zabrała samorządom i dodała dużo zadań bez zapewnienia pieniędzy na ich realizację. Od 1989 roku Polska opiera się na samorządzie, który pokazał, że świetnie sobie radzi. Dobrze wydaje pieniądze, także te pozyskane z Unii Europejskiej. Dowiódł też, że potrafi sprawnie przeprowadzić wybory samorządowe. Przecież nikt nie uwierzy, że wybory są fałszowane w Polsce. To niemożliwe.
– Może zapowiadane zmiany wyjdą samorządom na dobre?
– Boję się, że władza centralna krok po kroku zaczyna nam odbierać samorządność. Mówi się, że np. zniknie subwencja oświatowa, a w jej miejsce pojawi się dotacja. To zasadnicza różnica, niekorzystna w warunkach lokalnych. Ja w samorządzie działam już dość długo i odczytuję te sygnały jako nieciekawe dla samorządu. Przypomnę, że wprowadzenie wyborów bezpośrednich na prezydentów było różnie odbierane, bo w ten sposób ograniczono znaczenie rady gminy. Ktoś powie, że mówię o obawach, bo mi zależy aby utrzymać swoje stanowisko, wpływy i władzę. To natuaralne, że człowiek o tym myśli.
– Wprowadzenie okręgów jednomandatowych też było reformą samorządu i nie zakończyło się katastrofą. Nowa ordynacja może nie będzie taka straszna?
– Patrzę generalnie na te wszystkie zmiany. U nas w Raciborzu okręgi jednomandatowe faktycznie nie bolą, ale rada jednak jest inna niż kiedyś. Nie wiem czy lepsza, czy gorsza. Radni zawsze będą mieli w sercu swoje miejsce zamieszkania.
Notował Mariusz Weidner