Angelika Łatacz skarży się na GOPS
Do rady gminy trafiła skarga Angeliki Łatacz na kierowniczkę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy. Jej uwagi dotyczyły, jej zdaniem, błędnej interpretacji przepisów i dochodów przez pracowników ośrodka. Kobieta przez to nie otrzymała świadczenia. Ponadto wytknęła, że jako kobieta w ciąży została w GOPSie niewłaściwie potraktowana.
Skarga pani Łatacz trafiła najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, gdzie można odwoływać się od przeróżnych decyzji administracji samorządowej. Należy dodać, że SKO zwykle życzliwym okiem spogląda na osoby zgłaszające problem i ma to odbicie w wydawanych rozstrzygnięciach. W przypadku skargi pani Łatacz było inaczej. Sędziowie Kolegium uznali, że w jej przypadku nie doszło do nieprawidłowości. To stanowisko przekazano dalej radzie gminy. Tu sprawę badała komisja rewizyjna. Na listopadowej sesji rady gminy radni zapoznali się ze szczegółami postępowania i stanowiskiem komisji.
Komisja rekomendowała radnym aby również uznali skargę za bezzasadną. W uzasadnieniu do tego napisali, że kierownik GOPS postępowała w ramach przepisów, zaś w traktowaniu skarżącej nie dopatrzono się niewłaściwości ze strony pracowników Ośrodka. Część radnych prosiła o więcej wyjaśnień. – Chodzi o naliczanie zasiłku. W tej sprawie znaczenie miały dochody konkubenta, który przebywał w domu skarżącej – tłumaczył sekretarz gminy, Krystian Dolipski. – Kierownik GOPS wyjaśniła nam zasady wyliczania i wypłat zasiłków oraz uwzględniania w nich dochodów konkubenta, z którym skarżąca zamieszkuje gospodarstwo domowe – dodał. Okazało się, że konkubent raz pracował, kiedy indziej był bezrobotny. Za każdym razem zmieniała się sytuacja finansowa całego gospodarstwa. Wójt Anna Iskała uzupełniła, że pani Łatacz nie podawała do GOPSu dochodów konkubenta, kiedy on pracował. Natomiast, gdy pracę stracił, zgłaszała go jako członka rodziny i ubiegała się o zasiłek.
Pomimo kilku wątpliwości, dotyczących np. tego, że Angelika Łatacz nie została zaproszona na obrady komisji w jej sprawie, radni większością poparli stanowisko komisji rewizyjnej i SKO. Jej skargę uznano za bezzasadną.
Marcin Wojnarowski