Gwiazdka z Nowinami i serdecznościami
Relacjonowaliśmy Gwiazdki Serc przez 16 lat. Tym razem – po raz drugi – znaleźliśmy się z występem w jej repertuarze. Zanim w piątkową noc weszliśmy na scenę, minęło wiele tygodni przygotowań i prób.
Dla widza na scenie Gwiazdka Serc to dynamiczne widowisko z wierszami, skeczami, tańcami i piosenkami. Dla tych, którzy starają się o aplauz widowni, występ jest niemałym stresem, ale kończy się radością i satysfakcją. Publiczność Gwiazdki nie przychodzi do RCK by obejrzeć najwyższej jakości profesjonalizm. Chce pośmiać się z tych, którzy na co dzień trzymają fason z majestatem jakby kij połknęli. W ten jeden wieczór w roku zmieniają się w wesołych zgrywusów. Robią to nie dla rozrywki, ale by zebrać pieniądze na potrzeby uboższych, młodych raciborzan.
Zarys grudniowej Gwiazdki rodzi się wczesną jesienią. Tydzień w tydzień zespół twórców zbiera się w siedzibie Raciborskiej Izby Gospodarczej i dopina szczegóły programu. W tym roku Nowiny dołączyły do tego grona. Cieszę się, bo moja podpowiedź z pierwszego zebrania, by spytać o udział w Gwiazdce zapaśników z Unii zaowocowała występem Ryszarda Wolnego. Wyglądał na scenie jak Daniel Craig – James Bond.
Do prac nad Gwiazdką zaprosił nas Konrad Migocki z RIG-u. Przed rokiem, gdy przeczytał recenzję imprezy pióra Bożydara Nosacza mocno się podirytował. Uznał, że Nowiny powinny przeżyć tę imprezę od A do Z, aby z bliska poznały w jakich bólach się rodzi.
W redakcji uznaliśmy, że zaśpiewamy na scenie nowinową piosenkę. Talent kompozytorski odkryła w sobie Katarzyna Gruchot. Wymyśliła melodię i napisała wesoły tekst o historii gazety. Zarówno tej z XIX wieku jak i tej współczesnej. Rok 2017 jest dla nas szczególny, bo to 25 rok ukazywania się gazety. Zaczęliśmy wkuwać słowa utworu na pamięć, a później go podśpiewywać. Próby odbywały się w pokoju redakcyjnym, w piątkowe popołudnia. Z każdym wykonaniem szło nam coraz lepiej. Uznaliśmy, że najlepszym głosem dysponuje nasz szef działu reklam. Marek Kuder chwycił gitarę i bardzo poważnie podszedł do zadania. Przejmował się każdym szczegółem i do samego końca pytał nas czy podoła wyzwaniu. Wypadł świetnie, jakby szarpał struny od urodzenia.
Chodziliśmy na próby do RCK i MDK. Przeskok między śpiewaniem w redakcji, a scenami w domach kultury był
ogromny. Muzyka z laptopa i akompaniament orkiestry różniły się jak maluch z mercedesem. Na pewnym etapie przygotowań zasięgnęliśmy opinii profesjonalistki. Do redakcji wpadła Elżbieta Biskup z MDK. Gdy zaśpiewaliśmy przed nią nasz utwór, z jej ust popłynęły pochwały i uznanie za muzykalność. Kazała nam się ruszać w rytm muzyki i dać więcej czadu w śpiewie. Markowi podpowiedziała by pod koniec poderwał publiczność do wspólnej zabawy. Dopieszczał ten moment godzinami, a na scenie zrobił to tak, że wszyscy stali. – Ten moment tak bardzo mnie podbudował, ucieszyłam się, że ludziom podoba się nasz występ – mówiła Monika Pilch schodząc ze sceny.
Już po wszystkim, za kulisami, odebraliśmy wiele ciepłych słów i gratulacji, zwłaszcza z ust innych wykonawców. To wartość dodana Gwiadki. Ci, którzy tu występują tworzą pewną całość i skupiają się na pozytywnym przekazie wydarzenia. Ci, co ją obserwują, tej życzliwości w sobie mieć nie mogą i łatwiej im o krytyczny głos. Trzeba jednak pamiętać, że w tej krytyce nie chodzi o złośliwość, a tęskonotę za najlepszymi edycjami imprezy, do poziomu których trzeba równać co roku. To trudne zadanie, bo chętnych do występów nie ma tak wielu jak kiedyś. Wspomniałem o dużym wysiłku i zaangażowaniu czasowym niezbędnym dla udanego występu. Chwała tym, co się nie poddali i doprowadzili 17. edycję do szczęśliwego finału. Gwiazdka jest potrzebna Raciborzowi i należy jej życzyć więcej zrozumienia ze strony potencjalnych oponentów. Gwiazdka nie jest dla organizatorów, ale jest dla nas wszystkich – raciborzan.
Mariusz Weidner