Wigilia w caritasowej rodzinie
Spotykają się od 16 lat, żeby przełamać się opłatkiem, złożyć sobie życzenia i poczuć, że „Nadzieja”, to nie tylko nazwa ich świetlicy. Swoje przyszłoroczne marzenia będą spełniać razem, bo w dużej rodzinie wszystko przychodzi łatwiej.
Środowiskową Świetlicą Samopomocy „Nadzieja” od trzech lat kieruje dyrektor Caritas Rejonu Raciborskiego ks. Zbigniew Cieśla. – Wcześniej tę funkcję pełnił proboszcz z Krzanowic ks. Wilhelm Schiwon. W naszej placówce jest w tej chwili 21 podopiecznych z powiatu raciborskiego i głubczyckiego. Współpracujemy z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, resztę wydatków pokrywa Caritas diecezji opolskiej – tłumaczy ks. dyrektor i dodaje, że przy pomocy takich dobrodziejów jak Henryk Siedlaczek jego podopieczni mogą korzystać z wycieczek i spotkań, jak to opłatkowe, zorganizowane w tym roku w Domu Przyjęć „Premium” w Radlinie.
Na co dzień niepełnosprawni mają zapewniony transport do i ze świetlicy, która znajduje się przy ul. Kozielskiej w Raciborzu. Od poniedziałku do piątku zajmują się nimi trzy terapeutki zajęciowe i jedna fizjoterapeutka. Korzystają z zajęć w pracowniach gospodarstwa domowego, inicjatyw twórczych, rękodzieła z elementami krawiectwa, czy multimedialnej. – Mamy też spotkania z ciekawymi ludźmi. Pracownicy sklepu zoologicznego przywieźli ze sobą zwierzątka i opowiadali o tym jak się nimi opiekować. Ostatnio naszym gościem był też jeden z dentystów, który mówił o profilaktyce jamy ustnej. Staramy się być wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ciekawego. Wychodzimy na koncerty do RCK, wystawy do muzeum i filmy do kina. Uczestniczymy w olimpiadach osób niepełnosprawnych i przygotowujemy Jasełka. Na szczęście w kwestii postrzegania ludzi niepełnosprawnych wiele się zmieniło – podsumowuje ks. Zbigniew Cieśla. Gdy pytam go o to jakie ma życzenie na przyszły rok, odpowiada bez zastanowienia, że najważniejsza jest dla niego płynność finansowa. – Marzymy o tym, by przekształcić świetlicę w dom samopomocy, który byłby finansowany ze środków ministerialnych. Złożyliśmy już projekt, który został przyjęty i dość wysoko oceniony, bo na 57 punktów, dostaliśmy 52. Teraz czekamy na ostateczną decyzję – podsumowuje ks. dyrektor. Jego podopieczni też mają marzenia, którymi podzielili się z nami.
Katarzyna Gruchot