Racibórz od zawsze jest uzdolniony artystycznie
3 pytania do Zuzanny Tomaszewskiej radnej miejskiej z NaM-u
– W radzie miasta reprezentuje pani m.in. środowisko stowarzyszeń, tzw. NGOS-ów działających w sferze kultury. Walczy pani o wyższe nakłady budżetowe na ich działalność.
– Znam środowisko stowarzyszeń artystycznych. Rok 2017 pokazał, że pieniędzy na ich propozycje zabrakło. Mamy w mieście wielu zdolnych ludzi i Racibórz od zawsze uchodził za ośrodek uzdolniony artystycznie. Trzeba tylko na nich stawiać. Przedsięwzięcia, które są niebanalne, wzbogacają kulturalną ofertę miasta. Przykładem jest np. Festiwal Sztuki Ulicznej z lata ubiegłego roku. Oprócz urzędu miasta finansowany przez samorząd województwa i sponosorów.
– W ubiegłych latach pula pieniędzy na konkursy dla stowarzyszeń wynosiła 150 tys. zł. Pani od dłuższego czasu postulowała aby to było 200 tys. zł.
– Tę kwotę zwiększono gdy do konkursu startował Memoriał, ale potem wróciliśmy do poprzednich rozwiązań, co odebrałam jako zagranie polityczne i nie podejmowałam już tego tematu. Trudności przed organizatorami stawia nie tylko brak pieniędzy, ale i dosyć późne rozstrzygnięcie konkursu, dotąd był to marzec. Gdy impreza jest czerwcowa to nastręcza to trudności organizacyjnych, np. z rezerwacją terminów artystów. Prace nad imprezą zaczynają się w listopadzie i potrzeba tej gwarancji finansowania. Co do samego konkursu, to powinien on być oparty na bardziej szczegółowej punktacji, bo dotąd stosowano ogólnikową bez rozbicia na konkrety. To posłuży do tworzenia lepszych porojektów.
– Dochodziło do sytuacji gdzie mimo przydziału środków konkursowych stowarzyszenia rezygnowały z organizacji swych działań.
– Stowarzyszenia dziś już wiedzą ile potrzebują pieniędzy na swoją działalność. Jeśli są ciekawe pomysły i one ogółem kosztują miasto 300 tys. zł to powinno się rozpatrzyć wzrost nakładów aby niebanalne działania nie przepadły. Trzeba uczyć stowarzyszenia by przygotowywały konkretne projekty do precyzyjnej punktacji. Rozdrabnianie się na drobne kwoty, aby każdemu choćby po 300 zł dać, ale dać nie jest rozwiązaniem. ASK czy Drengowie rezygnowali i oddawali pieniądze do urzędu, bo trudno podejmować się czegoś co wyceniono np. na 15 tys. zł a dostaje tylko 2.