Pięcioletni Wiktor Huczek będzie rządził Raciborzem
Za nami 26. finał WOŚP w Raciborzu. Zbiórce pieniędzy towarzyszyło wiele atrakcji, m.in. pokazy sprzętu strażackiego i ratownictwa technicznego, morsowanie w basenie, pokazy taneczne zespołu SKAZA oraz licytacja w RCK.
Pierwsi wolontariusze przyszli do sztabu WOŚP w Raciborskim Centrum Kultury już o godz. 7.00, aby odebrać puszki na datki i rozpocząć zbiórkę pieniędzy. Po południu na raciborskim rynku strażacy–ochotnicy przygotowali pokaz sprzętu gaśniczego oraz kurs pierwszej pomocy. Było też morsowanie w basenie oraz pyszna wojskowa grochówka serwowana przez raciborski Klub OFF–ROAD SRC 4x4. Zaprezentowali się też Drengowie Znad Górnej Odry oraz Jednostka Strzelecka 3054 Racibórz.
Po atrakcjach na rynku, raciborski finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej przeniósł się do RCK. Tam na scenie swoje umiejętności taneczne prezentowała utalentowana młodzież z zespołu SKAZA. Pomiędzy występami prowadzono aukcję charytatywną. Na licytację przekazano m.in. trening personalny z mistrzem olimpijskim Ryszardem Wolnym (60 zł), wejściówki na koncert Korteza wraz z płytą i spotkaniem z artystą (200 zł) oraz system alarmowy (300 zł).
Bardzo ciekawy przebieg miała licytacja bluzy Manueli Krzykały, założycielki zespołu SKAZA. Zaczęło się od 50 zł, a skończyło na 380 zł, które wpłaciła na WOŚP pani Iwona Zawadzka.
Mirosław Lenk przekazał na licytację dzień w prezydenckim fotelu. – Moja praca jest dość ciekawa, zapewniam, że warto licytować – zachęcał prezydent Raciborza. Zaczęło się od 50 zł, a skończyło na 270 zł. Tę kwotę do skarbonki wrzucił pięcioletni Wiktor Huczek, który licytował razem ze swoim tatą, panem Tomaszem. Ojciec chłopca przyznaje, że przychodząc do RCK rodzina nie miała w planach licytowania akurat tej atrakcji. – To było spontaniczne – dodaje Tomasz Huczek.
Gdy w sali widowiskowej prowadzono aukcję charytatywną połączoną z występami młodych tancerzy i tancerek, na II piętrze RCK pracownicy Banku Spółdzielczego w Raciborzu liczyli kolejne złotówki, które w wypełnionych po brzegi puszkach przynosili wolontariusze.
(żet)