Piórem naczelnego: Postój za jeden uśmiech
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Kto lubi sobie ponarzekać na swoją niedolę w pracy, że mu trudno i ciężko, powinien porozmawiać z parkingowym. Deszcz, śnieg, mróz i błoto są u niego na porządku dziennym. W tej grupie nie ma młodzieniaszków, a ze zdrowiem mogłoby być lepiej. Kierowcy ich lekceważą i próbują nie płacić za postój. Obowiązuje zasada – im bardziej wypasiona bryka tym skłonność do skąpstwa większa. Najbardziej migają się od opłat goście z Niemiec. Udają, że nie wiedzą o co chodzi człowiekowi z biletem parkingowym. Zatrzymują się na zakazie, kręcą głową, że nie rozumieją polskiego. Bywają zawstydzeni gdy parkingowy odpowiada po niemiecku. Nie tylko kierowcy unikają parkingowych. Robią to również służby powołane do utrzymywania porządku. Gdy parkingowy dzwoni do straży miejskiej, że ktoś stoi na zakazie, ta odsyła na policję, bo strażnicy polują na kopciuchy odpowiedzialne za smog. Policjanci odsyłają zgłoszenie do straży miejskiej i parkingowy zostaje z problemem sam. Ludzie ludziom gotują ten los, choć z boku każdy przyzna, że tak być nie powinno.