Zbigniew Woźniak odpowiada na 4 sporne kwestie w konkursie na zamku
List do redakcji
Czytając odpowiedzi na pytania zadane przez red. Mariusza Weidnera w sprawie moich wątpliwości dotyczących konkursu na dyrektora zamku piastowskiego, udzielone w imieniu starostwa przez panią Karolinę Kunicką, znalazłem kilka punktów, do których również chciałbym się ustosunkować.
1. Wbrew mojej tezie, że nie było pytania o fundusze zewnętrzne, z których można pozyskać środki finansowe na rozwój zamku, Pani Kunicka nadal twierdzi, że zadano mi takie pytanie a „kandydat udzielił częściowej odpowiedzi”.
To jeszcze coś nowego, bo w protokole jest zapis że „kandydat nie podał nazw konkretnych programów oraz funduszy”.
To znaczy, że owa pani mija się już nie tylko z prawdą, ale nawet z zapisami w protokole.
2. Nie było pytania o proponowany schemat organizacyjny jednostki i podtrzymuję swoje zdanie, że zadane było pytanie co bym zrobił w związku ze złymi stosunkami międzyludzkimi na zamku. W protokole jest logiczny do tak zadanego pytania zapis, że kandydat „w pierwszej kolejności musiałby poznać zespół i ewentualnie podjąć decyzje dotyczące pracowników”. Pracowników, a nie struktury organizacyjnej.
3. W protokole zawarto zapis o „dużym potencjale kandydata”, a nie jak twierdzi pani Kunicka, o „potencjale kandydata”. To jednak spora różnica.
W protokole znalazły się również wykluczające się tezy, że moje odpowiedzi „cechowały się czasami zbytnią ogólnością i deklaratywnością (ograniczenie się do stanu zastanego)”, a jednocześnie „pomysły kandydata „wnoszą nowe wartości i możliwości w funkcjonowanie jednostki”.
To ciekawe – jak można ograniczać się do stanu zastanego a jednocześnie wnosić nowe wartości i możliwości w funkcjonowanie jednostki? W czasach gdy ja studiowałem, mieliśmy jeszcze zajęcia z logiki...
W końcowej części protokołu zawarta jest jeszcze konkluzja, że moja koncepcja „zbyt mocno skupia się na aspekcje promocji zamku przez „sensację” czy „szok”, komercjalizację działalności jednostki oraz inne tego typu działania – być może skuteczne, ale niekoniecznie pożądane jako dominujące w jednostce o charakterze kulturalnym jaką jest Zamek Piastowski w Raciborzu”.
No właśnie – co za dziwny pomysł by skupiać się na promocji zamku, skoro jest to Agencja Promocji?
Po co rozwijać partnerstwo publiczno-prywatne i sponsoring (to ta „komercjalizacja”), jeśli pozyska się dofinansowanie zewnętrzne?
Tylko co będzie, panowie urzędnicy, jak pieniędzy nie dadzą?
A w kwestii ujawnienia nazwisk kandydatów startujących w II edycji konkursu – skoro nie ma takiego wymogu prawnego, to dlaczego powiedział pan, panie wicestarosto, panu Wawocznemu, że ma pan na to 14 dni? Jeśli jest pan porządnym człowiekiem, to nie wyprze się pan tego.
Podsumowując, twierdzę że po prostu mnie pan wicestarosta Kurpis tam nie chciał, bo mu z jakichś względów (pewnie chodzi o mój nieurzędniczy sposób myślenia i niezależność) nie pasowałem, a reszta jest tylko tego faktu konsekwencją. Wiele uczciwiej byłoby powiedzieć mi przed konkursem (a rozmawiałem z panem wicestarostą przed złożeniem dokumentów), że np. nie pasuję do jego koncepcji, że szukają kogoś młodego, kogo chcą dopiero uformować itp., i w tej sytuacji nie będę miał szans na to stanowisko. Nie byłoby powodu do obrażania się, a oszczędziłoby wszystkim wielu niepotrzebnych sytuacji, zaś w szczególności konieczności popadania w sprzeczności między „dużym potencjałem kandydata” a oceną punktową. Dość powiedzieć, że pan wicestarosta przyznał mi najniższą ocenę spośród członków komisji – 2 punkty, zaś w drugiej edycji – 1 punkt...
Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewałby się potwierdzenia przez starostwo że protokół został zmanipulowany, bo to by już podpadało pod paragrafy z kodeksu karnego...
Dla mnie sprawa jest zamknięta, zostaję przy swoim zdaniu i nie będę się więcej na ten temat wypowiadał. Świat nie kończy się dla mnie na zamku piastowskim, a jak współpraca miałaby być trudna, to lepiej że tak się stało.
Jeśli jednak ktoś bardzo chciałby dochodzić swoich racji, to zawsze pozostaje droga sądowa, ale jak by się okazało że jest nagranie z posiedzenia komisji, to pewnych wypowiedzi cofnąć się już nie da...
Zbigniew Woźniak