Duży kaliber: Trzynaście lat za podcięcie gardła kobiecie
To już pewne. Krzysztof W. spędzi w więzieniu trzynaście lat. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał karę dla nożownika z Żor. Wyrok jest prawomocny.
Sprawa dotyczy brutalnej próby zabójstwa z sierpnia 2016 roku. Piekarz z Jastrzębia zakochał się bez wzajemności w 22-latce. Zaczaił się na nią kiedy szła do pracy i podciął jej gardło. – Mogłaby zdechnąć. Skoro ja nie mogę jej mieć, to nikt by nie miał – powiedział koledze kilka dni wcześniej. 32-letni Krzysztof W. pewnego dnia zdobył się na odwagę i wyznał miłość 22-latce. Kobieta nie była zainteresowana związkiem, Krzysztof W. jednak nie dawał za wygraną. Początkowo wysyłał jej liściki z wyznaniami miłości, obserwował na portalach społecznościowych w internecie. W końcu zaczął ją szykanować i oczerniać przed pracodawcą. Nie udało się. Sam stracił pracę.
Ciąłem lewą ręką
5 sierpnia 2016 roku Sylwia P., jak co dzień, wyjechała rano do pracy. Samochód zostawiła pod Miejskim Ośrodkiem Kultury w Żorach. Idąc ulicą Pszczyńską, na wysokości szkoły języków obcych usłyszała jak ktoś do niej podbiega, po czym chwyta ją od tyłu i przecina jej gardło. Kobieta osunęła się na chodnik po czym odwróciła się i zauważyła uciekającego mężczyznę ubranego w bluzę, w którym rozpoznała Krzysztofa W. Po chwili podbiegł do niej mężczyzna, który szedł tamtędy do pracy. – Zastał pokrzywdzoną, która siedziała na chodniku, płakała i krzyczała jednocześnie oraz przyciskała do rany koszulkę – napisze potem w akcie oskarżenia prokurator. Świadek wezwał pogotowie ratunkowe i policję. Policjanci zaczęli poszukiwania nożownika. Udało się go zatrzymać na ulicy Rybnickiej, w autobusie linii 101. Napastnik nie miał przy sobie noża, ale wskazał policjantom miejsce, gdzie go wyrzucił. – Ciąłem lewą ręką, bo lewą mam silniejszą. Piszę prawą, ale np. rzucam piłką lewą – tłumaczył niezwykle szczegółowo sądowi przebieg zajścia Krzysztof W. – Po zdarzeniu zamierzałem wrócić do domu i się powiesić lub podciąć sobie żyły – wspominał.
To za surowy wyrok
22 września 2017 roku Krzysztof W. został skazany przez rybnicki wydział zamiejscowy Sądu Okręgowego w Gliwicach na karę trzynastu lat pozbawienia wolności za usiłowanie zabójstwa kobiety. Obrońca oskarżonego odwołał się od wyroku do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Wskazywał między innymi, że mężczyzna działał z zamiarem okaleczenia pokrzywdzonej, a nie zamiarem dokonania zabójstwa. Zarzucił również sądowi I instancji „rażącą niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary w wymiarze 13 lat pozbawienia wolności, podczas gdy kara w dolnych granicach ustawowego zagrożenia, czyli 8 lat pozbawienia wolności spełniłaby warunki prewencji ogólnej w stosunku do oskarżonego”.
Musiał wiedzieć, że może zabić
11 stycznia tego roku Sąd Apelacyjny w Katowicach ponownie przeanalizował akta sprawy i wydał wyrok utrzymując go w mocy. – Zachowanie Krzysztofa W. od początku było przemyślane i celowe, począwszy od pory ataku, sposobu i miejsca zadania ciosu nożem, a skończywszy na jego zachowaniu po popełnieniu przestępstwa. Oskarżony wybrał bowiem dla dokonania swego czynu porę wczesnoporanną, kiedy natężenie ruchu było niewielkie, oczekując na pokrzywdzoną ukrył się w krzakach naciągając na głowę kaptur i licząc, że pozostanie nierozpoznanym. Zaatakował ofiarę od tyłu tak, że nie miała możliwości podjąć obrony i wyprowadził celny cios świadomie wybierając miejsce jego zadania, a więc szyję, gdzie przebiegają główne arterie krwionośne. Naiwnie brzmiały w tym kontekście zapewnienia oskarżonego o braku zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonej, skoro powszechnie wiadomym jest, że nawet niezbyt głębokie uderzenie nożem w te okolice ciała człowieka może spowodować rozcięcie tętnicy i krwotok prowadzący do śmierci ofiary – uzasadnił sąd. Wyrok jest prawomocny.
(acz)