Nie pozwólmy, by powtórzyła się tragedia Oli z PWSZ
Aleksandra Hübner uległa dramatycznemu wypadkowi na torze kartingowym. Wymaga teraz kosztownej rehabilitacji. Czy w przyszłości podobnych tragedii będzie można uniknąć?
Kilka miesięcy temu studentka raciborskiej uczelni wybrała się wraz z chłopakiem i przyjaciółmi na tor kartingowy do Zwardonia. W czasie jazdy gokartem Aleksandra uległa wypadkowi. Szal, który był zawiązany wokół szyi młodej kobiety, został wciągnięty w tylną oś napędową koła gokartu. 21–latka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala. Była nieprzytomna, jej stan oceniono jako ciężki.
Początkowo Aleksandra była sparaliżowana od szyi w dół. Rozpoczęła się trudna i kosztowna rehabilitacja. Mnóstwo osób postanowiło pomóc młodej studentce. Przekazywali pieniądze na jej leczenie. – Rehabilitacja przynosi bardzo pozytywne efekty. Wierzymy, że Ola stanie na nogi– nie kryje radości chłopak Aleksandry, Mateusz Rotkegel.
– Ola przebywa w jednej z najlepszych klinik w Polsce. Trwa intensywna rehabilitacja. Ola jest bardzo zmotywowana, by ćwiczyć. Daje z siebie mnóstwo – mówi Krzysztof Sałajczyk, założyciel i prezes fundacji Pomocna Dłoń Po Wypadku. Krzysztof wspiera wspiera Olę i odwiedza ją w szpitalu. Kilka lat temu on sam przeszedł koszmar – poważnie ranny w wypadku samochodowym długo walczył o życie. Jemu się udało. – Lekarze dawali mi 1 proc. szans na przeżycie. Ciężką pracą i ogromnym wsparciem bliskich udało mi się z tego wyjść – mówi Krzysztof. To dlatego postanowił założyć fundację i wspierać takie osoby jak Ola.
Sałajczyk postanowił zawalczyć o to, by nikogo już nie spotkało to, co Aleksandrę. Jest autorem petycji do ministra sportu i turystyki Witolda Bańki. W piśmie do ministra apeluje o zmiany w prawie – na takie, które poprawią bezpieczeństwo na torach kartingowych. Zwłaszcza bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. – Wypadek Oli w Zwardoniu nie jest odosobnionym przypadkiem. Do bardzo poważnych wypadków, dochodzi od wielu lat. Zaledwie rok wcześniej doszło do podobnego wypadku na torze kartingowym w Augustowie, gdzie włosy 17–letniej Patrycji zostały wciągnięte również przez element napędowy, w wyniku czego została oskalpowana – podkreśla Krzysztof.
Sałajczyk jest przekonany, że dzięki wprowadzeniu postulowanych zmian uda się zapobiec kolejnym wypadkom i osobistym tragediom. – Kilka lat wcześniej mieszkałem w Niemczech. Tam od czasu do czasu jeździłem na gokartach. Pamiętam, że tory były lepiej przygotowane. Należało ubrać specjalny kombinezon, a gokart był zabudowany. Wtedy nie zwracałem uwagi na takie aspekty. Dziś wiem, jakie to jest ważne – puentuje.
(mak)