Strachliwych gryzą psy
Złośliwy komentarz tygodnia.
Raciborscy „psiarze” załatwili zgodę na zorganizowanie w Raciborzu w przyszłym roku mistrzostw świata w mondioringu. W tym roku odbywają się one w Moskwie, więc już samo to sugeruje, że stawka jest wysoka i impreza mogłaby być dla miasta okazją do wielkiej promocji, gdyż zjadą się na nią ludzko-psie pary z Ameryki i Europy. Kto wie, może przyjechałoby do nas nawet jakieś potomstwo labradorki Connie, którą kiedyś tak elegancko Władmir Putin postraszył Angelę Merkel podczas spotkania w Soczi w 2007 roku?
Podobno radny Marek Rapnicki przekonuje prezydenta Lenka, że warto z tej okazji wpuścić psy na prezydenckie oczko w głowie, czyli remontowany stadion lekkoatletyczny przy Zamkowej. Jako zwolennik bezradnej większości (obejmującej wszystkie pozasportowe dziedziny życia) od lat niesprawiedliwie okradanej z pieniędzy przez dyktaturę sportowej mniejszości (przy podziale budżetowej kasy), w pełni pana radnego popieram. „Panie Mirku, pan się nie boi” – chciałoby się zaśpiewać a la Kazik. Psie pazury wcale nie są dla stadionu groźniejsze niż buty z kolcami lekkoatletów, a piłeczki do aportowania na pewno bezpieczniejsze dla murawy niż oszczepy i młoty.
Tym co nie wiedzą co to mondioring wyjaśniam, że to dość młoda, ale bardzo widowiskowa dyscyplina kynologiczna (słowo sport w tym wypadku jakoś nie chce mi przejść przez gardło), obejmująca różne ćwiczenia z zakresu posłuszeństwa, obrony oraz pokonywania przeszkód. Pokazuje nie tylko poziom wyszkolenia psa, jego instynkty, szybkość, siłę i wytrzymałość, ale także zgranie i współpracę z opiekunem. Mondioring składa się z trzech części, które zawsze wykonuje się w tym samym porządku: 1) posłuszeństwo, 2) skoki (agility), 3) ochrona. Kto wie, panie prezydencie, może niektóre ćwiczenia z tego zakresu dałoby się wykorzystać w pana pracy ze „swoimi” radnymi?
Aha, chodzą słuchy, że jeśli Racibórz wypnie się na psy to chętnie przygarnie je gmina Nędza. Wprawdzie hasło „Z Moskwy do Nędzy” mogłoby zrobić wielką karierę medialną, ale mimo wszystko uważam, że lepiej nie ryzykować. Już kiedyś wypięliśmy się na okna i wiadomo, jak to się skończyło…
bozydar.nosacz@outlook.com