„To jest taki człowiek, który do wszystkiego jest zdolny. Krzyczał, że mnie zabije”
Piątkowy poranek 23 marca na osiedlu przy ulicy Wojska Polskiego w Raciborzu. Sprzątaczka zamiata chodnik, dzieci idą do szkoły, dorośli spieszą się do pracy. Spokój burzy Damian R*. Mężczyzna jakby nigdy nic, wchodzi na zaparkowany w pobliżu bloków samochód i... zaczyna po nim skakać. – Patryk, pobudka! – wrzeszczy w kierunku mieszkania, które wynajmuje Patryk Mazurkiewicz, znajomy Damiana R. i właściciel samochodu. Agresor nie wie, że w mieszkaniu nie ma Patryka, ale jest jego narzeczona. Kobieta wygląda przez okno i rozpoznaje Damiana R. Przerażona dziewczyna dzwoni do swojego chłopaka. – To znowu on, wrzeszczy, że Cię zabije! – mówi dziewczyna.
Rankiem 23 marca Patryka Mazurkiewicza nie było w mieszkaniu przy ul. Wojska Polskiego. Mężczyzna obawiając się Damiana R., przespał noc w samochodzie swoich rodziców. Bał się, bo dzień wcześniej, 22 marca, Damian R. dobijał się do drzwi mieszkania pana Patryka i groził mu odebraniem życia. Patryk Mazurkiewicz podejrzewa, że Damian R. był pod jego domem również 21 marca. – Wtedy też ktoś walił w drzwi. Zacząłem krzyczeć, że wezwę policję i ta osoba uciekła. Potem sąsiad mówił mi, że widział kogoś w białej kurtce. Taką kurtkę nosi Damian – mówi zgłaszający.
Patryk Mazurkiewicz pojechał do raciborskiej komendy policji 22 marca. Opowiedział o uszkodzonych drzwiach do mieszkania i groźbach. – Notatkę spisali i powiedzieli, że to zniszczenie mienia. I tyle. Kazali mi wracać do domu, gdzie te uszkodzone drzwi ledwo się już trzymają. Jak on przyjdzie jeszcze raz, to wejdzie mi do mieszkania – poinformował nas o sprawie, zaraz po wizycie na komendzie policji.
„Robicie aferę z niczego”
Piątkowe zajście na osiedlowym parkingu wzbudziło w Patryku Mazurkiewiczu jeszcze większy niepokój. Ponownie skontaktował się z redakcją Nowin: Proszę, pomóżcie mi, ja już nie wiem co mam robić.
Zadanie niewygodnych pytań jest wszystkim, co dziennikarz może zrobić w takiej sytuacji. Ich serię skierowaliśmy do komisarza Mirosława Szymańskiego, rzecznika Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Kopię wiadomości otrzymuje również naczelnik wydziału prewencji. Kilka godzin później Damian R. zostaje zatrzymany.
W poniedziałek 26 marca otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. – Raciborscy policjanci w dniu 22 marca br. jak i w dniach kolejnych przyjęli od zgłaszającego zawiadomienia o przestępstwach między innymi: uszkodzenia drzwi wejściowych do mieszkania, gróźb karalnych, a także uszkodzenia karoserii samochodu. Ponadto osoba związana z tymi przestępstwami została zatrzymana w dniu 23 marca br. przez raciborskich stróży prawa, a całość zebranej dokumentacji dowodowej śledczy przekazali do prokuratury. Na podstawie zebranych materiałów prokurator na wniosek raciborskiej policji w dniu 24 marca br. w stosunku do podejrzanego Damiana R. zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu kontaktowania się podejrzanego z pokrzywdzonym – przekazał nam kom. M. Szymański. W trakcie rozmowy telefonicznej z rzecznikiem dowiedzieliśmy się też, że „zrobiliśmy aferę z niczego”.
Szarpanina pod sądem
Pomiędzy zatrzymaniem Damiana R. (23 marca), a poniedziałkową rozmową z policją (26 marca), doszło do jeszcze jednego zdarzenia. Patryk Mazurkiewicz jechał z kolegą ulicą Nową (24 marca). Wówczas spostrzegł idącego chodnikiem Damiana R. Widok idącego jakby nigdy nic napastnika wyprowadził Patryka Mazurkiewicza z równowagi. Mężczyzna był przekonany, że Damian R. po zatrzymaniu trafił do aresztu, a on sam przynajmniej na jakiś czas może wrócić do normalnego życia. Nie namyślając się długo, zatrzymał samochód i spytał Damiana R., co się z nim dzieje. Odpowiedzią były kolejne groźby. Wówczas Patryk Mazurkiewicz wyciągnął gaz pieprzowy i potraktował nim Damiana R. Odjeżdżając usłyszał jeszcze, jak Damian R. krzyczał za nim: Ja cię za*******.
Narkotyki, psychiatryk, butelka na głowie
Patryk Mazurkiewicz nie ma pojęcia, dlaczego Damian R. obrał go sobie na cel. Obaj znają się jeszcze z czasów szkolnych. Dziś Patryk ma 25 lat, a Damian 24 lata. W przeszłości nie dochodziło między nimi do zatargów. Patryk wie, że Damian od dłuższego czasu ma problem z zażywaniem narkotyków. W zeszłym roku mężczyzna trafił do Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Patryk odwiedził go i ucieszył się, że stan zdrowia znajomego poprawił się. Jednak efekty terapii okazały się nietrwałe. Najprawdopodobniej po wyjściu ze szpitala Damian R. wrócił do zażywania narkotyków, być może również dopalaczy. Patryk jest przekonany, że Damian R. nie panuje nad sobą i wymaga leczenia. – W sylwestra rozbił jednemu mężczyźnie butelkę na głowie, tak jakby to było normalne. Ja nie chcę go uwalić w sensie karnym, ale on musi się leczyć – mówi Patryk Mazurkiewicz.
Policjanci przekonują, że „mają na względzie powyższą sprawę i postanowienia prokuratury” i zapewniają, że w momencie otrzymania kolejnego zgłoszenia „natychmiast podejmą stosowną interwencję, adekwatną do zgłoszenia”. Trzymamy stróży prawa za słowo.
Powyższa sprawa bardzo dosadnie pokazuje destruktywny wpływ narkotyków, które niszczą zdrowie i relacje międzyludzkie. W tym miejscu przypominamy rodzinom i osobom, które zostały dotknięte problemem uzależnienia od narkotyków, że mogą skierować się po poradę do Miejskiego Centrum Profilaktyki DROGOWSKAZ (Racibórz, ul. Londzina 46, I piętro, tel. 32 415 31 61).
Wojtek Żołneczko
*Imię i inicjał nazwiska zmieniony, prawdziwie imię i nazwisko Damiana R. znane redakcji.