Dużo teorii i zero praktyki
Mieszkańcy przyszli do urzędu posłuchać o tym jak należy palić węglem w piecu, by nie kopcić, ale od zaproszonego eksperta usłyszeli, że najlepiej będzie jak przejdą na ogrzewanie gazowe.
Na sesji marcowej prezydent miasta reklamował to spotkanie jako instruktaż mniej szkodliwego palenia węglem w piecu. Zaprosił nań raciborzan, którzy w trakcie kontroli straży miejskiej zostali pouczeni, bo zadymiali okolicę. – Ci państwo mają problem z właściwym sposobem palenia węgla w piecu – charakteryzował Mirosław Lenk zebranych w sali kolumnowej. Mieszkańców przyszło 25. Posłuchali jak szkodliwe jest zanieczyszanie powietrza, jakie dotacje na ekologiczne źródła ciepła można pozyskać i tego co miał do powiedzenia zaproszony ekspert dr Michał Chabiński z Politechniki Śląskiej.
Spotkanie anonsowane (przez służby prasowe m.in. na stronie raciborz.pl) jako edukacyjne, gdzie uczestnicy poznają zasady czystego spalania węgla, poświęcono czemu innemu. Przekaz wystąpienia specjalisty i urzędniczki polegał na zachęceniu zebranych do przejścia na ogrzewania gazowe. Z lekceważeniem wypowiedziano się o sposobie rozpalania pieca od góry. Doktor określił je niezrozumiałą dlań modą i przytoczył badania dowodzące, że ta metoda palenia w piecu powoduje tylko nieznacznie niższą szkodliwość dla środowiska.
Efekt spotkania widać było po reakcji jednego z uczestników. Mężczyzna w dojrzałym wieku, mieszkaniec ulicy Kozielskiej stwierdził, że nie ma wyjścia, trzeba będzie przejść na gaz. Pytał jakiego rzędu dotacji udziela magistrat na ten cel, bo on ma stary dom bez termomodernizacji i z przestarzałą instalacją. Usłyszał, że może liczyć na maksimum 25 tys. zł z urzędu na dofinansowanie jego proekologicznych inwestycji.
(ma.w)
Komentarz redakcyjny
Ile zapamięta we wrześniu uczeń z ostatniej lekcji przed wakacjami? A ile z niej zapamięta po upływie kolejnych miesięcy? Przypuszczam, że niewiele. Według mnie termin organizacji takiej „lekcji ekologii” dla palących węglem i przyłapanych na kopceniu był niefortunny. Aura sprawiła, że sezon grzewczy jest na wygaszeniu, bo za oknami słońce i 20 stopni na plusie. Poza tym zapowiedzi prezydenta i jego służb sugerowały, że uczestnicy będą mieli do czynienia z instruktażem: jak palić by nie kopcić. Tymczasem nasłuchali się całych tyrad teorii i skomplikowanych wyliczeń, które prędzej ich usypiały niż angażowały. W magistracie powinni powtórzyć to działanie wczesną jesienią. Można włączyć w ten temat wicestarostę Andrzeja Chroboczka, który jest zwolennikiem odgórnego rozpalania węglowego pieca i chciał do Raciborza ściągnąć ekspertów w tym zakresie. Pożytku z tego wyjdzie więcej, niż przekaz o wyższości gazu do węglem w emisji spalin do atmosfery. Do urzędu przyszli głównie ludzie cierpiący na energetyczne ubóstwo, a nie poszukiwacze alternatywnych i droższych sposobów ogrzewania.
Mariusz Weidner