Święty Cieśla
ks. Jan Szywalski przedstawia
Papież Franciszek obwołał 2018 rok nadzwyczajnym Rokiem Świętego Józefa. Wprawdzie dotyczy to tylko diecezji kaliskiej, gdzie znajduje się sławne sanktuarium Opiekuna Jezusa – tamtejszy bowiem biskup zwrócił się do papieża w tej sprawie – ale dobrze jest przypatrzeć się z okazji 1 Maja, robotniczego święta, temu świętemu, który patronuje cieślom, stolarzom, rzemieślnikom, inżynierom, grabarzom, wychowawcom, podróżującym, wypędzonym, bezdomnym oraz umierającym. Każdy z wyżej wymienionych kategorii ludzi ma swe uzasadnienie na to, by im św. Józef patronował.
Św. Józef z zawodu był cieślą, choć są tacy, którzy uzasadniają, że greckie słowo „tekton”, którym się określa zawód Józefa, może oznaczać ogólnie „budowlańca”. Drewno było w Palestynie rzadkim materiałem, a budowano przede wszystkim domy z kamienia. Zwrócono też na to uwagę, że w roku 4 przed narodzeniem Chrystusa, Rzymianie zburzyli miasto Seppho w Galilei, oddalone tylko kilka kilometrów od Nazaretu i że przy jego odbudowie mógł brać udział św. Józef. A może i Pan Jezus? Bo trudno przypuszczać, żeby Jezus, jako dorastający młodzieniec nic nie robił lub zajmował się tylko czytaniem zwojów biblijnych.
Papież Pius XII ustanowił obok tradycyjnej uroczystości św. Józefa 19 marca, także wspomnienie św. Józefa Robotnika w dzień święta pracy 1 Maja.
Wzywają św. Józefa także bezrobotni, bo trzeba wziąć pod uwagę, że podczas ucieczki przed Herodem, Józef był w Egipcie bezdomnym emigrantem, poszukującym dachu nad głową oraz pracy, by przeżyć. Nie było to łatwe dla kogoś, kto nie miał tu bliskiego człowieka, ani nie znał tamtejszego języka.
Milczący święty
Często podkreśla się, że w Piśmie św. nie ma zanotowanego żadnego słowa, które by wyszło z ust Józefa. Był zapewne człowiekiem czynu, a nie pustych słów, zaangażowany całą osobą w zleconym mu zadaniu: być opiekunem, a właściwie ojcem dla Jezusa. Może był po prostu onieśmielony swą misją i ciągle rozmyślał nad tajemnicą wcielenia Syna Bożego, któremu służył jako ojciec. Może był zakłopotany tym, że jego Wychowanek, choć wszechmocny potrzebuje jego opieki, że jest wszechwiedzący, a słucha jego ojcowskich pouczeń.
Tu chciałbym podsunąć św. Józefowi jeszcze jednych podopiecznych, którymi powinien się zajmować, mianowicie, by był patronem rodziców dzieci adoptowanych. Ci bowiem zajmują się, tak jak Józef, nie dziećmi z ich ciała, ale dziećmi, których przyjęli z całym bagażem obciążeń dziedzicznych po rodzicach naturalnych. Przejęli rolę ojców i matek, nie wiedząc jaki będzie efekt ich wysiłków. Owszem, mogli przewidywać, że przeżyją z dziećmi wiele radości, ale także mogą przyjść rozczarowania.
Na ziemi raciborskiej dwa kościoły noszą imię św. Józefa: w Ocicach oraz w Zawadzie Książęcej.
Św. Józef w Raciborzu Ocicach
Osiedle Ocice powstało w latach trzydziestych ubiegłego wieku z zamiarem, by dać skromne mieszkanie uboższym rodzinom robotniczym. Każde z bliźniaczych domków było przeznaczone dla dwóch rodzin.
Ponieważ nowe osiedle leżało na terenie parafii starowiejskiej, ówczesny proboszcz Carl Ulitzka podjął od razu inicjatywę, by wybudować dla tych ludzi również dom modlitwy. Nową świątynię postawiono pod wezwaniem św. Józefa, może dlatego, że mieszkali tu głównie robotnicy. Konsekracja kościoła przez biskupa wrocławskiego nastąpiła 29 maja 1939 r., ale już od 1938 r. pracował tu ks. Bernard Gade. To ks. Ulitzka zaproponował biskupowi jego nominację na tutejszego proboszcza, bo czuł, że ten skromny, świątobliwy jego wikary, będzie odpowiednią osobą w tym trudnym środowisku robotniczym.
Ks. Bernard Gade, z tytułem prałata przy końcu życia, był duszpasterzem Ocic przez 42 lata, do 1990 r. Wtedy stracił wzrok i zrezygnował ze stanowiska proboszcza. Umarł w 1995 r. w opinii świętości.
Kościół w Zawadzie Książęcej
Budowano go po wojnie w trudnych latach komunistycznych 1954 – 1956.
Tylko tak uparty człowiek jak ks. Ewald Pelka mógł wymóc na ówczesnych władzach pozwolenie na budowę nowej świątyni. Kościół, choć tanio budowany, jest bardzo obszerny i architektonicznie piękny. Obecnie trwają tam kosztowne prace wymiany pokrycia dachu na blachę miedzianą.
Podczas gdy w Ocicach obchodzi się odpust w główną uroczystość św. Józefa 19 marca, to w Zawadzie Książęcej, na święto patronalne, wybrano dzień 1 maja, wspomnienie św. Józefa Robotnika. W głównym ołtarzu św. Józef jest przedstawiony w towarzystwie rolnika i robotnika, może dlatego, że 10 lat wcześniej Polska stała się państwem robotniczo-chłopskim? Dziś trzeba by dołączyć do grona podopiecznych św. Józefa jeszcze osobę z teczką jako przedstawiciela biurokratów i człowieka ze smartfonem jako przedstawiciela nowej kasty zawodowej elektroników.
Patron raciborskiego hospicjum
Hospicjum domowe w Raciborzu powstało z inicjatywy grona kilku ludzi dobrej woli i wielkiego serca, którzy chcieli nieść pomoc najbardziej cierpiącym. Początki błogosławionej działalności tej instytucji sięgają roku 1990 r. Od początku była związana z parafią św. Józefa w Ocicach, gdzie proboszczem był wtedy jeden z inicjatorów hospicjum, ks. Henryk Wycisk. Stąd też patronat św. Józefa. Wpierw była to grupa nieformalna, ale od 1994 r. została zarejestrowana pod nazwą „Hospicjum im. św. Józefa – Zespół Opieki Paliatywnej”. Od 2008 r. należy do Organizacji Pożytku Publicznego.
Bractwo św. Józefa
Bractwo św. Józefa jest typowo męską wspólnotą, która zrzesza mężczyzn, pragnących naśladować św. Józefa w życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym. Celem Bractwa jest modlitwa i formacja duchowa pod patronatem św. Józefa. Spotkania członków Bractwa odbywają się dwa razy w roku w rejonie, a corocznie 1 maja w Jemielnicy. Tam bowiem istniało już bractwo w XVII w., założone i prowadzone przez zakon cystersów, a na nowo zostało wskrzeszone 1 maja 2012 r. dekretem ks. bpa Andrzeja Czai. /Bliższe informacje pod adresem: www.bractwoswetegojozefa.pl/
Modlitwa do św. Józefa
Święty Józefie ucz naszych mężczyzn:
by byli oszczędni w słowach,
a mocni w czynie,
by domem rządzili, lecz nie dominowali,
by byli mężami, a nie kochankami,
by kochali swe dzieci lecz nie rozpieszczali,
by byli świętymi, a nie świętoszkami,
aby chłop pozostał chłopem.