Spowalniacze na Zaciszu uciążliwe dla krewkich kierowców
Jakiś czas temu na ul. Zacisze w Kornowacu powstały dwa spowalniacze: jeden obok ośrodka zdrowia, a drugi – co podkreśla piszący do redakcji czytelnik – niedaleko domu pana wójta gminy Kornowac.
– Mieszkańcy nigdy nie narzekali na jeżdżące szybko samochody, bo praktycznie w większości tylko oni używają tej drogi. Jedynie traktory i kombajny ledwo mieszczące się na drodze stwarzają zagrożenie dla pieszych. Mieszkańcy ul. Zacisze są bardzo przyjaźnie do siebie nastawieni oraz kulturalni. Dlatego normalną praktyką jest, że gdy jest na spacerze np. matka z dziećmi, to kierowca zbliżający się do takiej grupki zwalnia bardzo mocno i zachowuje szczególną ostrożność. Po co w takim razie progi zwalniające? – dopytuje skarżący się na drogowe niedogodności. Pisze, że pomimo że żadnych nielegalnych wyścigów nikt tam sobie nie urządzał, znani z rajdowych zapędów kurierzy i dostawcy przejeżdżają przez te progi wcale nie zwalniając, pomimo, że jest tam ograniczenie prędkości do 20 km/h. Czytelnik ma „dość podskakiwania na progach zwalniających kilka razy dziennie”. Jednocześnie twierdzi, że omijający je kierowcy bokiem, rozjeżdżają rosnącą na poboczu trawę, gdzie tworzy się błoto. – Czy ktokolwiek spacerując ul. Zacisze czuł się niebezpiecznie? Czy ktokolwiek bał się chodzić tam z dziećmi na spacer? Gdy tylko robi się ciepła pogoda ludzie nawet z pobliskich ulic przyjeżdżają tutaj na rowerach, bądź spacerują. Czy ta inwestycja na pewno była trafiona? Może lepiej byłoby zainwestować te pieniądze w coś innego? – zadaje pytania piszący do naszego tygodnika czytelnik.
Innego zdania jest włodarz gminy Kornowac Grzegorz Niestrój. – Nieprawdą jest, że spowalniacz jest obok mojego domu, nie mieszkam bezpośrednio przy ul. Zacisze. O progi te samorząd Kornowaca wnioskował już cztery lata temu. Cały czas szukaliśmy innego rozwiązania, czasami nasyłaliśmy patrole policji, żeby powstrzymywać krewkich kierowców. Droga ta, to skrót na Kobylę. Ponieważ jest to prosty odcinek, kierowcy jeżdżą tam często zbyt szybko i progi zwalniające – zrobione na prośbę mieszkańców – są bardzo zasadne – tłumaczy Grzegorz Niestrój.
– Mnie też one się nie podobają, przejeżdżam tamtędy kilka razy dziennie, z pewnością są uciążliwe, ale właśnie po to je zrobiliśmy – dodaje wójt.
(ewa)