Do „mistrza”, co zepsuł rozkład komunikacji miejskiej
List do redakcji
Do czasu rewolucji, jaka została przeprowadzona w ostatnim czasie przez geniusza kombinacji, rozkład jazdy autobusów (jako tako funkcjonował i był do przyjęcia) wymagał tylko niewielkich poprawek. Takich, które pomogłyby ludziom dojeżdżającym do pracy i uczniom dotrzeć bez większych problemów na lekcje. Z informacji jakie słyszę od znajomych i innych pasażerów wiem, że ten nowy wariant jest nie do przyjęcia. Mieszkańcy Raciborza i okolic dojeżdżający do pracy i uczniowie dojeżdżający do szkół zmuszeni są przeznaczyć dwa razy więcej czasu na dojazd do pracy i szkoły niż było to do czasu rewolucji.
Wszyscy, z którymi rozmawiałam są zdania, że tymi autobusami mogą jeździć tylko emeryci bo dla nich nie ma znaczenia kiedy wyjadą na zakupy, do lekarza, na działkę czy do przyjaciół, rodziny.
Tyle ogólników, teraz konkretny przykład. Pracuję w centrum handlowym Auchan. Pracę rozpoczynam o godzinie 8.00 albo 12.00 i niestety mam do wyboru jechać wcześniej i czekać na rozpoczęcie pracy około 40 – 45 minut albo regularnie spóźniać się do pracy około 15 min. Dwa autobusy jadące w kierunku Auchan jadą w odstępie 2 min. Wystarczyłoby aby jeden jechał 30 min. później. Podobnie jest gdy kończę pracę o godz. 16.00. lub 20.00 na autobus muszę czekać około 50 min. Podobnie jest w wielu innych przypadkach. Ja muszę chodzić do pracy pieszo albo zrezygnować z pracy.
Ten mistrz, który koncertowo zepsuł rozkład jazdy wymagający jedynie małych poprawek, powinien otrzymać zgniłą malinę.
Jeśli chcecie zarabiać na komunikacji zróbcie coś – ale z głową – aby ta komunikacja mogła na siebie zarobić.
Nowy rozkład jazdy (po poprawkach – red.) nie wnosi nic nowego. Do pracy nie ma czym dojechać. Autobusy dalej jeździć będą parami. A w soboty i niedziele pozostaje iść pieszo jeśli ktoś ma na to siły albo...?
Grażyna Ochocka