Kobylanie o urodzaj modlili się do św. Urbana
Procesja konna ku czci św. Urbana w Kobyli ma dziewięcioletnią tradycję, kiedy jednak po raz pierwszy wyruszono w nią pieszo – nikt już nie pamięta.
Pani Jolanta wspomina z dzieciństwa, że chodziło się do krzyży i przydrożnych kapliczek równie chętnie i z dużym poświęceniem. Dziś w zaprzęgach zdecydowanie łatwiej przemierzyć krętą trasę wśród kobylskich pól, łąk i lasów. Modlitwa przeplata się zaś z przepięknymi widokami, tym łatwiej więc wznosić ją – za pośrednictwem patrona dobrego urodzaju, św. Urbana do Boga – by uchronił mieszkańców przed klęskami i nie szczędził swej łaskawości, dając obfity plon na żyznej ziemi. Piękna słoneczna pogoda towarzyszyła tegorocznej procesji, na którą składało się 13 bryczek i wozów, a prowadziło ją 12 jeźdźców wraz z wiozącym – już po raz drugi – krzyż Marco Nawratem, dosiadającym sześcioletnią Nessy. Z wielkim namaszczeniem ze swymi wiernymi modlił się ks. wikary Władysław Sikora, który wcześniej odprawił nabożeństwo w Kościele Niepokalanego Serca Maryi w Kobyli. Towarzyszył mu zaś w drodze sołtys Alfred Kocjan. W procesji nie zabrakło też wójta gminy Kornowac Grzegorza Niestroja oraz radnych Jana Zaczyka oraz Wilhelma Walenko – prezesa OSP Kobyla. To właśnie dzięki pomocy miejscowych strażaków, kawalkada mogła bezpiecznie poruszać się po drogach Kobyli. Strażacy zadbali też, aby zasponsorowany poczęstunek, kiełbaski z rożna smakowały tak wyśmienicie. W tegorocznej procesji, w organizację której zaangażowana się tradycyjnie Rada Sołecka udział wzięło 100 wiernych.
(ewa)