Piórem naczelnego: Co ważne to na bok
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Majowa sesja rady miasta była chyba najkrótszą w tej kadencji. Porządek obrad zrealizowano błyskawicznie, a liczba spraw zgłoszonych przez radnych prezydentowi była dość skąpa. Niestety nie oznacza to, że mamy taki świetny i sprawny samorząd. Prędzej wyglądało to tak, jakby radnym spieszyło się na majówkę, procesję lub długi weekend. Nikt nie zająknął się o drożejących stawkach za wodę i ścieki. Nikogo nie zaciekawiła kwestia drogowego remontu roku, czyli problemów z przebudową ulicy Kościuszki. Żaden z radnych nie był zainteresowany rosnącymi wydatkami na oświatę, bo właśnie podwyższono płace nauczycielom. Jak makiem zasiał zrobiło się cicho nad strefą bez węgla w Raciborzu. Choć każdy z tych tematów jest ważny dla miasta, to nie został zaakcentowany przez „najlepszych synów miasta” jak mawia się o radnych. Wytłumaczenia są dwa: albo lokalnym politykom znudziło się sumienne wypełnianie mandatu, albo nie wiedzieli o powyższych kwestiach, więc ich nie podejmowali. Oba prowadzą do smutnego wniosku, że uczestnicy sesji powinni zacząć się bacznie rozglądać za schodami z samorządowej sceny by ją czym prędzej opuścić.