Duży kaliber: Porzucony chciał skoczyć z dachu
WODZISŁAW Telefoniczna informacja od świadka i szybka interwencja wodzisławskich policjantów zapobiegły tragedii. Mundurowi uratowali 45-letniego mężczyznę, który prawdopodobnie usiłował targnąć się na swoje życie.
1 czerwca około godziny 22.30 dyżurny wodzisławskiej komendy otrzymał zgłoszenie o mężczyźnie stojącym na dachu bloku przy ulicy Waryńskiego. Po przybyciu na miejsce policjantów z ogniwa patrolowo-interwencyjnego okazało się, że desperat faktycznie stoi na krawędzi dachu i wygląda na to, że jest pijany. Mundurowi wiedzieli, że mężczyzna może w każdej chwili skoczyć. Za pośrednictwem dyżurnego wezwali na miejsce pogotowie i straż pożarną a sami próbowali uspokoić 45-latka. Policjantka została pod blokiem i rozmawiała z mężczyzną a w tym czasie jej partner z patrolu wspiął się po przylegającym do bloku rusztowaniu. Po wejściu na samą górę, sytuacja wciąż była bardzo nerwowa i dynamiczna. Desperat groził, że zaraz skoczy a powodem jego decyzji miał być zawód miłosny. Podczas trwającej rozmowy, policjant wykorzystał moment, złapał mocno 45-latka za rękę i sprowadził z dachu na rusztowanie. Desperat spędził noc w policyjnej izbie wytrzeźwień. Gdyby nie zdecydowana i szybka interwencja policjantów nie wiadomo jak mogłoby to się skończyć.
(mak)