Szczasny znalazł w PK stanowisko polityczne
W dyskusji do jakiej doszło na czerwcowej sesji w sprawie sytuacji w Przedsiębiorstwie Komunalnym (straty na działalności) radny opozycji odpytał prezesa spółki o jego bliskiego współpracownika.
Zarząd spółki po rozstaniu z prezesem Krzysztofem Kowalewskim pracuje od kilku lat jednoosobowo. Prezes Marian Czerner, który po nim przyszedł zatrudnił Bartłomieja Adamskiego na stanowisku kierownika ds. produkcji, który m.in. wykonuje zadania wcześniej przypisane wiceprezesowi PK. Sytuacja miała miejsce na początku tej kadencji samorządu. Po latach trafiła na forum rady, która docieka przyczyn słabej kondycji spółki miejskiej.
Radny Leszek Szczasny często posługuje się wiedzą nabytą w kontaktach z pracownikami zakładu na Płoni. O kierownika spytał obecnego na sesji prezesa Stanisława Muchę. Ten wyjaśnił, że zastał stanowisko gdy objął prezesurę. – Nie tworzyłem go, ani nie ruszałem – skomentował. Uznał je za niezbędne, bo przyszło mu zarządzać pięcioma obszarami działalności PK. – To za dużo na jednego – wyznał Mucha. Adamski jest na przykład współautorem nowego rozkładu jazdy autobusów gdzie wdrażał zakup biletów przez telefon czy odpowiadał za kontakt z pasażerami wnoszącymi uwagi.
Gdy Szczasny dociekał co produkuje PK skoro ma kierownika ds. produkcji, Mucha wyjaśnił, że nazwa posady jest historyczna. Podkreślił przy okazji, że kierownikowi płaci znacznie mniej niż trzeba byłoby wydać na wiceprezesa.
Według radnego opozycji stanowisko w spółce utworzono w formie nagrody dla Bartłomieja Adamskiego „za zmianę poglądów politycznych, podobno w ciągu miesiąca”. W ostatniach wyborach był to jeden z kandydatów na listach wyborczych RSS Nasze Miasto, a od czasu przejścia do PK nie zasila już szeregów opozycji. – Czy ta osoba ma kompetencje? – dociekał L. Szczasny. Prezes Mucha odparł, że nie skomentuje publicznie tego, o czym powiedział radny. Do rozmowy dołączył się wiceprezydent Wojciech Krzyżek, któremu podlega gospodarka komunalna i zaproponował Szczasnemu by zgłosił swoje podejrzenia do prokuratury. – To co pan tu mówi, to jest pomówienie i to mocno krzywdzące – oznajmił.
Nieco później na sesji głos w tej sprawie zabrał jeszcze Marek Rapnicki (też startował do rady z NaM–em, a potem opuścił jego szeregi) nazywając wystąpienie Szczasnego w sprawie kierownika z PK „zagraniem poniżej gwoździa”.
(m)