Tutaj nie ma ugorów Dożynki w Kobyli dla całej gminy Kornowac
Korowód tak długi i kolorowy, że nie powstydziłyby się go co najmniej powiatowe dożynki, przejechał ulicami Kobyli i zaprezentował się przy boisku. Na uroczystości przybyli poseł, senator i starosta powiatu. Nie zabrakło licznych delegacji czeskich partnerów z Branki i Wrzesiny.
– Susza dała nam popalić – przyznał sołtys Kobyli Alfred Kocjan mówiąc jak przebiegały żniwa w okolicy. Pocieszająco komentował starosta Ryszard Winiarski: w innych gminach było dużo gorzej. U nas straty szacowano na poziomie 20% zbiorów, a są regiony, gdzie było to aż 80%.
Wójt Grzegorz Niestrój (mówił o swej gminie: u nas nie ma ugorów) odebrał chleb dożynkowy z rąk starostów, którymi zdecydowali się zostać już po raz trzeci Sabina i Andrzej Porwołowie. Uprawiają 10 ha pola, ale przyznają, że traktują pracę na roli hobbistycznie, bo nie da się utrzymać z takiego areału. W Kobyli i tak są największymi rolnikami. – Pamiętam czasy, gdy większość mieszkańców żyła tu z rolnictwa, ale od dawna już tak nie ma – dodał sołtys Kocjan. O problemie z mniejszą bazą paszową, która ucierpiała wskutek suszy, mówił nam przewodniczący rady gminy Kornowac Eugeniusz Kura. – Kto hoduje bydło miał z tym problem – ocenił. Józef Stukator, wieloletni wójt kornowacki, stwierdził, że tak gorącego lata jak obecne nie pamięta. – Grzeje już czwarty miesiąc – mówił.
Mszę dożynkową odprawił proboszcz Wiesław Wilkosz. Wśród gości honorowych pojawili się poseł Czesław Sobierajski i senator Adam Gawęda.
Starostów wieźli Szymon i Iwona Kampkowie z Kornowaca, a w zaprzęgu znalazły się konie rasy śląskiej – klacz Bakaria i ogier Lego.
(ma.w)