Wilki w lasach rudzkich. Powód do radości czy obaw?
W młodym lesie posadzonym na pożarzysku po wielkim pożarze z 1992 roku sfilmowano wilka. Udostępnione w Internecie nagranie obejrzano już trzydzieści tysięcy razy. Wielu miłośników przyrody zareagowała z wielkim entuzjazmem na wieść o wilkach. Nie brak jednak osób, które z niepokojem pytają, czy wędrowanie po naszych lasach jest jeszcze bezpieczne. Co na to leśnicy?
– W lasach rudzkich jest bezpiecznie. Wilki – jeśli w grę nie wchodzi wścieklizna czy rana – są płochliwe. Ustępują człowiekowi z drogi. Zanim ktoś zdoła się do nich zbliżyć, są już daleko. Nie ma z ich strony żadnego zagrożenia – uspokaja czytelników Nowin nadleśniczy Robert Pabian.
Wilki w lasach rudzkich były (są?) dwa. Zostały zauważone przez pracownika Nadleśnictwa Rudy Raciborskie na początku września. Jedno ze zwierząt udało się sfilmować. Zwierzęta przechodziły przez drogę w młodym lesie posadzonym na terenie pożarzyska po wielkim pożarze lasów z 1992 roku.
Skąd wilki w naszych lasach?
Rober Pabian przyznaje, że na ślady bytowania wilków natrafiano w naszym nadleśnictwie od kilku lat. Leśnicy wysłali nawet do analizy próbki odchodów, aby upewnić się czy są to ślady wilcze, czy psie. Naukowcy wskazali na wilki. – To było zwykle na przedwiośniu, a później już ślad po wilkach się tracił, więc przypuszczalnie zadamawiały się gdzie indziej – mówi nadleśniczy.
Przypuszcza się, że te piękne drapieżniki docierają do nas z południa – z polskich i czeskich Beskidów.
– Te wilki, które zostały zauważone na początku września, wyglądały na młode, czyli takie które – mówiąc kolokwialnie – wyszły z gniazda i poszukiwały nowych terenów – dodaje R. Pabian.
Miałyby co jeść, ale...
Leśnicy podkreślają, że w lasach rudzkich nie brak zwierzyny, którą mogłyby się zadowolić wilki. Począwszy od saren, przez dziki i daniele, na jeleniach skończywszy.
– Patrząc pod kątem zwierzyny, wilki nie miałyby ograniczeń. Jednak w tym przypadku większe znaczenie ma ich natura... Wilki są skrytymi samotnikami. Potrzebują bardzo rozległego i spokojnego terytorium. A nasze nadleśnictwo jest penetrowane przez pociągi, samochody i ogromną liczbę ludzi – wyjaśnia nadleśniczy Robert Pabian.
To właśnie z powodu wilczej, stroniącej od ludzi natury, zwierzęta te nie bytują w sposób stały w naszej okolicy. Ustąpiły nam miejsca dawno temu, wraz z rozwojem cywilizacji na Śląsku.
– Kolega miał dużo szczęścia, że je sfilmował, ale tyle szczęścia, żeby one u nas zostały, chyba już mieć nie będziemy. Mamy wiele przypadków zwierząt, które wykazują właściwości synantropijne, czyli przyzwyczajają się z biegiem czasu do zmieniających się warunków, np. obecności człowieka, ale myślę, że w naturze wilka tak daleko idące zmiany jeszcze nie zaszły – kończy nadleśniczy Robert Pabian.
Niezależnie od tego czy wilki zadomowią się w naszych lasach, czy też będę traktować je jako przystanek w swoich wędrówkach, grzybiarze, rowerzyści i spacerowicze nie mają się czego z ich strony obawiać.
Wojtek Żołneczko