Małe jest piękne: Pietraszyn
Pietraszyn (niem. Klein Peterwitz, cz. Petřatin) – wieś w Polsce położona w województwie śląskim, w powiecie raciborskim w gminie Krzanowice. Liczy około 350 mieszkańców. Historycznie leży na Górnym Śląsku, w tzw. polskich Morawach, czyli na obszarze dawnej diecezji ołomunieckiej.
O nauczycielskiej bieliźnie i rozsypanym mleku
Najwięcej wiadomości na temat szkolnictwa w Pietraszynie mamy dziś dzięki nieżyjącemu już Jerzemu Sanderowi, który na podstawie starych kronik Sudic, dotarł do informacji dotyczących jego rodzinnej wsi. Dowiadujemy się z nich, że dzieci z Pietraszyna uczęszczały kiedyś do katolickiej szkoły w Sudicach, bo pierwsza taka placówka w Pietraszynie powstała dopiero w 1809 roku. Urządzono ją w budynku niedaleko kaplicy, który rozebrano w 1956 roku. Uczyli w niej tzw. aplikanci szkoły sudickiej. Nową szkołę wybudowano w 1905/1906 roku. Jej kierownikami, a zarazem urzędnikami urzędu stanu cywilnego byli kolejno: Petruschke, Mai, Muszalek, Alker, Waniura, Holletschek, Schneider i Manel.
Ostatnich nauczycieli pamięta doskonale jeden z najstarszych mieszkańców Pietraszyna Alfred Sternisko (rocznik 1934). – Schneider i Manel trzymali dyscyplinę i lali nas równo, albo stawiali po kątach. W pierwszej i drugiej klasie pisaliśmy na tabliczkach, które często się łamały, zwłaszcza na głowach kolegów. Sale lekcyjne były dwie dla dwóch łączonych klas, czyli Unterklasse (od I do V) i Oberklasse (od VI do VIII). Starsze klasy jeździły na wycieczki w Góry Stołowe. W naszej było czterdziestu uczniów. Przyjaźniłem się z Josefem Kraustwurstem, Gerardem Pytlikiem i Ernestem Stanke, który podczas wojny oberwał odłamkiem granatu i została mu na twarzy blizna. Podczas wojny chodziło nas do szkoły 105 dzieci. Śpiewu uczyła nas pani Muller, nauczycielka, która przyjechała z Bawarii. Pięknie jodłowała i grała na skrzypcach. W marcu 1945 roku przerwaliśmy naukę, bo zaczął się zbliżać front – opowiada pan Alfred i dodaje, że pierwszym nauczycielem po wojnie był pochodzący z Brzezia Alfred Lorenz, do którego wkrótce dołączył Menzel, który potem zmienił nazwisko na Poloczek.
Rodowita pietraszynianka Renata Ludwig (rocznik 1938) rozpoczęła edukację dopiero po wojnie, w szkole polskiej. – Uczyła nas Janina Bogacz, a potem pan Niemiec. Ona mieszkała z mężem agronomem i małym dzieckiem w szkole. Było nas piętnaścioro i wszyscy trafiliśmy do jednej klasy, obojętnie ile mieliśmy lat. Nauczycielka nie znała ani słowa po niemiecku, a my ani słowa po polsku. Jak zobaczyła, że się nie dogadamy, to kazała dziewczynkom zajmować się swoim małym dzieckiem. I taka to była nauka – wspomina pani Renata i dodaje, że z tej nieznajomości języków wychodziły same nieporozumienia. – Pani pytała nas: dzieci, ile to jest sześć razy sześć, a my odpowiadaliśmy: sechsunddreißig. Mieliśmy w klasie trzech braci Ternków: Johann rocznik 1936, Josef 1938 i najmłodszy Ryszard, rocznik 1939. Oni lubili robić różne żarty. Jak pani Bogacz zdenerwowała się, to siadała na ławce i wtedy jeden z tych braci mówił: „Sie hat sich wieder in die erste Bank gesetzt und zeigt Ihre Unterhosen”, co znaczyło po polsku „Ona znowu siadła w pierwszej ławce i pokazuje jaką ma bieliznę”. Cała klasa się śmiała, a pani nie wiedziała dlaczego. Innym razem dobrali się do beczki z mlekiem w proszku, które przyszło z darów, ale nikt nam go nie gotował. Jedliśmy je rękami, a największa zabawa była wtedy, jak któryś w to mleko dmuchnął. Nie mieliśmy książek, próbowaliśmy pisać na tabliczkach, ale nic z tego nie wychodziło. Nikt nie został siedzieć na drugi rok, ale niczego się nie nauczyliśmy – podsumowuje Renata Niewiera, która naukę w piertaszyńskiej szkole zakończyła w 1952 roku.
Sołtys Józef Strachota (rocznik 1957) był uczniem Janiny Bedrunki, która uczyła dwie łączone klasy: pierwsza z drugą miały zajęcia do południa, a trzecia z czwartą po południu. – Nasza nauczycielka mieszkała razem z mężem Rudolfem, który był prezesem SKR w Krzanowicach i dwójką dzieci: Januszem i Bożeną w szkole. W budynku, oprócz mieszkania dla nauczycieli była świetlica, sale lekcyjne i biblioteka, a na górze mieściło się przedszkole. Pracowała w nim pani Janina z Bojanowa, a potem Zofia Wyszkony, a kucharką była Hilda Kurka – wspomina pan Józef.
Szkoła w Pietraszynie funkcjonowała do roku 1978. Dziś w przebudowanym budynku mieści się przedszkole, a dzieci z Pietraszyna dojeżdżają do szkoły w Krzanowicach.
Katarzyna Gruchot