Duży Kaliber: Bydlaku zabiłeś mi córkę
RACIBÓRZ, RYBNIK. 24 października przed sądem rozpoczął się proces Adriana P. 20-letniego wychowanka raciborskiego poprawczaka, który w zimie w Rybniku miał zabić siedemnastoletnią Alicję. Oskarżony twierdzi, że nic nie pamięta.
Chodzi o brutalne zabójstwo z 3 lutego w centrum Rybnika. Rankiem za garażami znaleziono okaleczone zwłoki półnagiej kobiety. Policja miała problemy z ustaleniem jej tożsamości. Wkrótce okazało się, że to Alicja F. nastoletnia mieszkanka rybnickiej dzielnicy Boguszowice. Tej nocy miała się bawić na osiemnastce koleżanki. Kilka dni później policja zatrzymała 20-letniego Adriana P. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny.
Adrian
Adrian P. to bezrobotny stolarz, który większość swojego dorosłego życia spędził za kratami. Z konflikt z prawem popadł już w wieku kilkunastu lat. Trafił wówczas do Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Raciborzu. Potem był zakład karny. Wyszedł z niego w 2017 roku. Mieszkał z matką. Wkrótce urodziło mu się dziecko. Stałej pracy nie miał, utrzymywał się z zajęć dorywczych. Najważniejsze były imprezy. Dopiero kiedy został aresztowany do sprawy zabójstwa, sąd nakazał mu płacić 400-złotowe alimenty. Jak twierdzi, w życiu wiecznie miał pod górkę. W dzieciństwie, jeszcze w domu dziecka, borykał się z problemami emocjonalnymi. – Chodziłem do psychiatry, która przyjeżdżała do domu dziecka – zapewniał przed sądem. Mimo to, specjaliści uznali, że jest poczytalny i może stanąć przed sądem.
Tragicznej nocy z 2 na 3 lutego Adrian wypił kilka piw w domu. Potem ze znajomymi poszedł do lokalu Warka. – Miałem trochę pieniędzy, ale wykorzystywałem to, że znajomi mi stawiali. Ktoś wniósł też tam wódkę. Byłem już dość mocno pijany kiedy ktoś rzucił pomysł żebyśmy poszli do dyskoteki przy Raciborskiej. Tam spotkałem Alicję – wspominał.
Alicja
Siedemnastoletnia Alicja mieszkała z bratem i rodzicami w bloku przy ulicy Czwartaków. To biedniejsza część podrybnickich Boguszowic. Atrakcyjna brunetka o zgrabnej sylwetce. Na brak powodzenia nie narzekała. Jej ostatni chłopak Karol miał problemy z narkotykami. Kiedy popadł z konflikt z prawem trafił do poprawczaka. Alicja chciała go odwiedzić, jednak matka odradzała jej taką znajomość. Karol jeszcze pojawi się w tej historii.
W nocy z 2 na 3 lutego Alicja wyszła z domu około godziny 16.00. Nastolatka poszła do koleżanki, gdzie wypiły wspólnie wino. Następnie kobiety pojechały do centrum Rybnika gdzie miała się odbyć impreza urodzinowa jednej z nich. Towarzystwo kręciło się po centrum Rybnika, aby w końcu trafić do dyskoteki przy Raciborskiej. Alicja wyszła z tego lokalu na domówkę. Około godziny 3.30 ona i jej dwie koleżanki ponownie pojawiły się w lokalu. Jej znajome pojechały wkrótce do domu. Alicja została w klubie.
Spotkanie
Z niewielu pieniędzy, które Adrian miał przy sobie 20-latek kupił sobie narkotyki. – To było kilka tabletek. Kupiłem je już w klubie. Zażyłem je wszystkie równocześnie pijąc alkohol. Popiłem i poćpałem. Było fajnie, ale zaczęły mi się włączać wahania nastroju. Coraz gorzej się czułem, więc postanowiłem wyjść przed klub na papierosa. Tam ktoś zawołał mnie po nazwisku. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem zapłakaną dziewczynę. Kojarzyłem ją, bo miałem kolegę Karola. Ona była jego dziewczyną – zeznawał Adrian P. Zarówno Alicja jak i Adrian byli pod wpływem alkoholu. Spod klubu poszli w kierunku rybnickiej bazyliki. Trzymali się za ręce, całowali się.
Spacer
– Alicja nie chciała wracać do domu. Bała się awantury ze strony ojca. Mówiła, że ją źle traktuje. To ona decydowała gdzie idziemy. Myślałem, że prowadziła na przystanek. Doszliśmy do parku przy bazylice. Tam się całowaliśmy. Z przebłysków pamiętam, że ją chyba dotykałem po pośladkach i okolicach intymnych. Ona mnie też dotykała. Potem poszliśmy w kierunku ulicy Łokietka. Znam te rejony, bo to okolica domu dziecka – tłumaczył Adrian P. Mężczyzna tłumaczył, że nastolatka cały czas czyniła mu niemiłe uwagi. – Od samej dyskoteki ona „wjeżdżała mi na psychikę”. Mówiła, że jestem ćpunem, że olałem swojego kolegę Karola, że się źle prowadzę. Denerwowało mnie to i to bardzo. Niedaleko garaży Alicja zauważyła, że w parku przy Bazylice zostawiła swoją chustę. Chciała się wracać, ale ja nie chciałem, bo już miałem blisko domu. Ona wpadła w szał zaczęła mnie popychać. Uderzyłem ją i upadła. Leżąc nadal mnie kopała. Potem drugi raz ją uderzyłem i już nie wstała. Nie wiem czy żyła. Nie sprawdziłem. Spanikowałem i pobiegłem do domu – tłumaczy mężczyzna.
Mord
Powyższe zeznania Adriana P. pochodzą z przesłuchań po jego zatrzymaniu. Ze wszystkich się wycofał już podczas pierwszej rozprawy 24 października. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, odmówił odpowiadania na pytania sądu, prokuratora i brata Alicji, który jest oskarżycielem posiłkowym. Adrian P. został zatrzymany w drugiej dobie po zabójstwie, kiedy policja ustaliła tożsamość ofiary znalezionej przez jednego z właścicieli garaży w sobotę przed południem. W zatrzymaniu pomogły nagrania z monitoringu, który zarejestrował ich wspólny spacer. Okazuje się, że Adrian P. prawdopodobnie nie mówi całej prawdy. Po powrocie do domu Adrian P. wyprał ubrudzoną odzież, mimo to znaleziono na niej ślady krwi nastolatki. Ciało kobiety było mocno zmasakrowane i częściowo rozebrane. Nastolatka miała złamaną żuchwę, rany szarpane w okolicy ciemieniowej, naderwane małżowiny uszne, złamaną kość gnykową, liczne sińce, krwiaki i otarcia. Otarcia znajdowały się między innymi na pośladkach i w okolicy pachwinowej. Śledczy nabrali podejrzeń czy nastolatka nie została zgwałcona. Mogły na to wskazywać rozerwane spodnie, zsunięty i zdekompletowany stanik, bielizna przełożona tylko przez jedną nogę oraz brudne od spodu skarpetki, mimo iż w momencie odnalezienia nastolatka miała ubrane buty. Nie potwierdziły tego jednak badania genetyczne.
Niepamięć
Adrian P. podkreśla, że dużo wypił i do tego wziął narkotyki. Mówi, że nie zamordował Alicji, ale równocześnie podkreśla, że nie wszystko pamięta. – Zgodziłem się na wizję lokalną, bo liczyłem, że coś mi się przypomni. Podczas wizji było za dużo ludzi. Zablokowałem się i ją przerwałem – tłumaczy mężczyzna. Oskarżony nie wie również co robił w domu i dlaczego odzież została natychmiast wyprana. – Być może to moja mama wyprała. Ona często mi prała – przyznaje. – Zaczęły mi się śnić dziwne rzeczy. Ostatni przebłysk jaki pamiętam, to Alicja leżąca na ziemi. Nie wydaje mi się, żebym coś jej zrobił. Ale niestety nic nie pamiętam – zapewniał podczas śledztwa. Podczas środowej rozprawy sąd przesłuchał rodzinę Alicji. Zarówno brat jak i rodzice zgodnie mówią, że Alicja nie miała się czego obawiać w domu. Starali się z nią dużo rozmawiać. Sama nastolatka miła się szanować i dobrze prowadzić. Podczas przesłuchania nerwy puściły ojcu Alicji. –Ty bydlaku – zwrócił się do Adriana P. Ten poczuł się urażony. – Czy widział pan, jak zabijam pana córkę? – zapytał zrozpaczonego ojca. Adrianowi P. Grozi dożywotnia kara pozbawienia wolności. Przed sądem odpowiada również za nielegalne posiadanie broni. Adrian Czarnota