Duży Kaliber: W Lyskach boją się grupy z Raciborza
RACIBÓRZ, LYSKI Wśród mieszkańców gminy Lyski są rozprowadzane anonimowe pisma, w którym szkaluje się między innymi nasz tygodnik. Jak ustaliliśmy, za pismem stoi brat wójta Lysek, który zarządza miejscową spółką wodociągowo-kanalizacyjną. Jego zdaniem gazeta chce się zająć… dostarczaniem wody w Lyskach.
25 września nasz tygodnik jako pierwszy opisał poważne problemy z prawem wójta Lysek Grzegorza Gryta. Prokuratura Okręgowa po przeprowadzeniu wielomiesięcznego śledztwa oskarżyła go o działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenie gminie szkody finansowej. Chodzi o blisko 300 tysięcy złotych. Podczas gdy wójt czeka na pierwszy termin rozprawy, w jego obronie stanął jego brat Andrzej Gryt, szef Spółki Wodociągowo-Kanalizacyjnej Lyski-Sumina. Autor nazywa opisanie wyników śledztwa niezależnej instytucji państwowej, jaką jest prokuratura, „atakiem” na wójta. – Nie może być bierny w stosunku do artykułu (..), w którym to oprócz ataku na Wójta Gminy Lyski w sposób zakamuflowany atakuje się naszą spółkę – czytamy w anonimie, który otrzymali mieszkańcy gminy. – W artykule zawarta jest informacja, że „mieszkańcy Suminy od lat proszą o podłączenie ich do sprawnego wodociągu „ .A przecież cała Sumina podłączona jest od wielu lat do naszego wodociągu za wyjątkiem kilku domów w Suminie – bagatelizuje autor pisma.
Mieszkańcy drugiej kategorii
Tymczasem te „kilka” domów to jak ustaliliśmy, cała ulica Dworcowa położona w pobliżu dworca PKP. Znajduje się tu ciąg domów, blok mieszkalny oraz wyremontowany przez starostwo dworzec, w którym do niedawna odbywały się zajęcia rehabilitacyjne dla kilkudziesięciu niepełnosprawnych dzieci. Razem kilkadziesiąt rodzin, które są od lat są podłączone do wadliwego kolejowego wodociągu. Skutkuje to co rusz zakazami spożywania wody przez inspekcję sanitarną z uwagi na obecność bakterii Coli. Obecnie mieszkańcy znów noszą zgrzewki wody, bo tydzień temu w wodociągach znów pojawiła się bakteria Coli. Warto dodać, że w wymienionych rodzinach są małe dzieci, dla których bakteria Coli jest szczególnie groźna.
Nie wchodzimy tam, gdzie nas nie chcą
Wróćmy jednak do zagadkowego listu. – Nie przypadkowo artykuł został opublikowany na łamach „Nowin Raciborskich” (ukazał się również w Nowinach Wodzisławskich – red.). Czy również zbiegiem okoliczności jest fakt, że w miesiącu sierpniu 2018 roku Zakład Wodociągów z Raciborza wystąpił o koncesję na dostawę wody i odbiór ścieków na terenie całej gminy Lyski ? – wietrzy spisek autor pisma. Na dowód tego, autor dołączył do rozprowadzanego anonimu kserokopię pisma wysłanego przez ZWiK w Raciborzu. Po jego lekturze można wysnuć jedyny wniosek, a mianowicie, że w lyseckiej spółce… nie potrafią czytać pism ze zrozumieniem. Z pisma raciborskich wodociągów nie wynika, że chcą dostarczać wodę i odprowadzać ścieki na terenie „całej” gminy Lyski, czego boją się w spółce z Lysek. Po co Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu stara się o pozwolenie na dostarczanie wody i odbiór ścieków? – Wynika to z bardzo prostej sprawy. Na pograniczu miasta Raciborza i miejscowości Raszczyce, która leży na terenie gminy Lyski jest sieć kanalizacyjna, która została wybudowana przez gminę Lyski i zostanie włączona do sieci Raciborza. Chodzi o ten niewielki odcinek sieci. – wyjaśnia Krzysztof Kubek prezes zarządu ZWiK w Raciborzu. – Chodzi o to aby uprościć kwestie związane z możliwością przyłączenia. Nie mamy planów dystrybucji wody na dalszym terenie gminy, bo i jest to dla nas nieuzasadnione ekonomicznie – dodaje.
Zbyt duże dęby
W anonimie autor wylewa również inne żale, tym razem pod adresem starosty rybnickiego, który nie pozwolił na wycinkę wiekowych i cennych przyrodniczo dębów. – Również zastanawiającą jest kolejna odmowa Starosty Rybnickiego na wycinkę trzech dębów zagrażających nowej Stacji Uzdatniania Wody w Suminie. Gmina Lyski od ponad dwóch lat stara się o ich wycinkę jednak bezskutecznie. Dęby te są w coraz gorszym stanie i zagrażają nowo powstałej stacji. W roku 2017 podczas nawałnic zostało wywróconych już 5 dębów w pobliżu tej stacji – wylicza autor listu. Na piśmie znajduje się pieczątka Spółki Wodociągowo-Kanalizacyjnej Lyski Sumina, jednak pod pismem brak jakiegokolwiek imiennego podpisu. Komu zabrakło odwagi podpisać się pod paszkwilem? – Tak, to nasza spółka rozesłała pismo do mieszkańców. Na piśmie jest pieczątka i na kopercie również. Uznaliśmy, że podpisywać się wobec tego już nie trzeba. Wystarczy zwrot „zarząd” – mówi nam Andrzej Gryt, szef spółki. Nie udało nam się uzyskać informacji, ile kosztowało rozesłanie pisma przez brata wójta i kto za to zapłaci. (acz)