Nowacka stawia na zgodę, ale i na zmianę. Myśliwy przypomnia przyrzeczenie publiczne
Kandydatkę na prezydenta miasta i liderkę komitetu Łączy nas Racibórz spytaliśmy czy poprze któregoś z rywali w drugiej turze. Rozmawialiśmy też z Robertem Myśliwym oraz jedynym reprezentantem KWW Tak. w przyszłej radzie miasta.
Ludmiła Nowacka przyznała, że rozmowy na temat udzielenia poparcia odbywały się w ostatnich dniach, ale ona sama trzyma się deklaracji złożonych w kampanii wyborczej i stawia na „zgodę i współpracę” dla rozwoju gospodarczego Raciborza. – Z takim przekonaniem idziemy z Krystyną Klimaszewską do rady miasta, gdzie będziemy starały się realizować punkty programu naszego stowarzyszenia i szukać sojuszników dla tych planów – twierdzi była wiceprezydent Raciborza. Dodaje, że „zmiana oznacza rozwój”, ale nie opowiada się wyraźnie za którąś z ofert wyborczych w II turze. – Wszystko jest w rękach wyborców. Gdybym kogoś wskazała to i tak dotyczyłoby to tylko mojego osobistego wyboru – mówi L. Nowacka. Wskazuje, że raciborzanie otrzymali w tych wyborach zróżnicowaną ofertę i wierzy w ich rozsądne decyzje.
Robert Myśliwy wskazał nam na swoje przyrzeczenie publiczne złożone w kampanii wyborczej. – Nie zamierzam nikomu przekazywać głosów oddanych na mnie. Poparcie wyborcze to nie worek kartofli, by nim handlować – stwierdził kandydat. Ma swego faworyta i będzie nań głosował. – Zgodnie z własnym sumieniem oraz preferencjami i tego życzę wszystkim, którzy pójdą głosować – dodał lider KWW Tak. Zapowiedział przy okazji utworzenie stowarzyszenia lub fundacji na bazie komitetu wyborczego, bo jest kapitał ludzki, który trzeba zagospodarować. – Za sprawą Zygmunta Kobylaka, który pod sztandarem „Tak.” będzie kroczył przez najbliższe pięć lat w samorządzie zyskaliśmy szansę, by ocalić nasz projekt i zbudować na jego kanwie coś, co pozwoli w kolejnych wyborach na jego kontynuację. Sam nie będę się mocno angażował, ale członkiem nowego tworu na pewno zostanę – powiedział nam R. Myśliwy.
Jedynym kandydatem, który przebił się z KWW Tak. do rady miasta jest Zygmunt Kobylak. Podchodzi do sprawowania mandatu z pewnymi obawami, bo to jego debiut w społecznej służbie. Nie opowiada się po żadnej ze stron tworzących polityczną mapę Raciborza. Zaprzecza jakoby ktokolwiek robił podchody w jego kierunku, by przeciągnąć go na stronę koalicji Polowy/Fita lub Razem dla Raciborza i Mirosław Lenk. – Szkoda, że KWW Tak. nie trafił w oczekiwania raciborzan, bo uważam, że stanowiliśmy interesującą alternatywę w obecnych wyborach. Może nie nadszedł jeszcze czas na takie propozycje. Dobrze, że zaistniejemy w radzie, dzięki czemu „Tak.” będzie nadal istniał w świadomości mieszkańców – mówi Kobylak. Czeka na wynik niedzielnych wyborów. Mijającą kadencję nie uważa za złą w wykonaniu obecnego prezydenta, ale oficjalnie nie zamierza oświadczać komu odda swój głos. – W radzie zamierzam zajmować się turystyką i oświatą. To będą moje działki. Będę współpracował z każdym na zasadzie, która przyświecała naszemu komitetowi, który założyli raciborzanie dla raciborzan – kończy Kobylak. Od Roberta Myśliwego uzyskał poradę aby w służbie samorządowej postawił na dialog i postrzeganie radnych jako partnerów, a nie rywali. – Z nastawieniem na projekty długofalowe i kluczowe dla miasta – dodał lider KWW Tak.
(m)
Marek Rapnicki odpowiada w 4 podpunktach na pytanie czy podjął już decyzję na kogo zagłosuje w niedzielę 4 listopada?
1. Najlepszy kandydat na prezydenta Raciborza, rzetelny, kompetentny i sprawiedliwy pasjonat samorządu – mój kandydat – przegrał.
2. Jako wyborca czuję się ogromnie zawiedziony brakiem rzetelnej debaty przeprowadzonej w cywilizowanych warunkach. Zwycięzcy I tury wyborów są nam to najzwyczajniej winni! Tymczasem mamy do czynienia z kampanią cieni, opartą wyłącznie o dotychczasowe barykady. Taka gmina.
3. Nieproporcjonalnie wielkie wyeksponowanie Anny Ronin przez jeden z komitetów wyborczych dziwnie przypomina mi kampanię sprzed czterech lat.
4. Decyzję podjąłem.