Scenka przy ognisku jest wisieńką na torcie
Trudno szukać w powiecie tak szczegółowej i angażującej tak wielu mieszkańców wersji opowieści o świętym Marcinie. Samborowice są w niej niedoścignione.
Sołtys Adrian Niewiera, który gra w tej rozbudowanej inscenizacji główną rolę podkreśla, że tylko on i koń są wciąż ci sami, a reszta podlega modyfikacjom w kolejnych edycjach. Tak jak z tańczącym w Samborowicach niedźwiedziem na koniec karnawału jak i z dożynkami, opowieść o szlachetnym żołnierzu rzymskiej armii polega na przejściu przez wieś. Widzowie idą za aktorami, zatrzymują się przy „stacjach” z życia św. Marcina, by na łące przed szkołą podziwiać słynny finał z dzieleniem się płaszczem przy ognisku. Rozmach samborowicki wymaga wiele pracy i wytrwałości, ale i stanowi o swoistej marce tego wydarzenia. „Marciny” odbywają się w wielu miejscach powiatu i są zwykle adresowane do mieszkańców danych miejscowości. Ten z Samborowic jest dumą gminy Pietrowice Wielkie i wart jest kopiowania na resztę ziemi raciborskiej.
(OQL)