Piórem naczelnego: Studnia oświatowa
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Na dzień dobry nowy prezydent Raciborza musiał ratować wypłaty dla nauczycieli i wnioskować do rady miasta o 1,6 mln zł na ten cel. W kolejce czekają kolejne wydatki na miejską oświatę. Jest droga, bo luksusowa jak na możliwości wyludniającego się Raciborza. Dzieci ze szkół ubywa, a wraz z nimi topnieje rządowa subwencja. Miasto dokłada do oświaty z portfela podatników. Ci, wybierając Polowego na włodarza, zamiast kogoś z trojga oświatowców (Nowacka, Lenk, Myśliwy), dali sygnał władzom, że oczekują zmiany myślenia w urzędzie przy Batorego. Dotąd działki oświatowej samorząd bronił jak Częstochowy. Przedszkola i szkoły mogą być tańsze w utrzymaniu, wystarczy spojrzeć na stowarzyszeniową placówkę w Sudole, która 10 lat funkcjonuje bez statusu samorządowej jednostki. Z perspektywy lat widać, że dzielnicę – pozbawiając ją miejskich przedszkola i szkoły – potraktowano niesprawiedliwie wobec reszty, gdzie samorządowa kroplówka zasila wciąż chorego pacjenta, którego nikt wcześniej nie zdecydował się leczyć. A płacimy za to wszyscy.