Duży Kaliber: Nie dowiemy się, kto skaził raciborską oczyszczalnię
RACIBÓRZ Straty idące w tysiące złotych i wielodniowy odór roznoszący się nad miastem. To bilans kwietniowej awarii oczyszczalni ścieków w Raciborzu, która została spowodowana wpuszczeniem do kanalizacji toksycznej substancji. Wszystko wskazuje na to, że sprawcy się upiekło.
Na kilkadziesiąt tysięcy złotych oszacował swoje straty Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu. Do kanalizacji nieznana osoba wpuściła chemikalia, które sparaliżowały miejską oczyszczalnię.
Wszystko zaczęło się w sobotę 21 kwietnia tego roku. W raciborskiej oczyszczalni ścieków wystąpiły trudności z napowietrzaniem zbiorników tzw. osadu czynnego. Na osad czynny składają się kultury bakterii, które żywiąc się nieczystościami ze ścieków, oczyszczają je. Problemy z napowietrzeniem zbiorników spowodowały zahamowanie tego procesu i obumieranie pożytecznych bakterii. Przez resztę soboty a także w niedzielę i poniedziałek fachowcy bez skutku próbowali przywrócić sytuację do normy. 23 kwietnia bakterie obumarły. Problemom w oczyszczalni ścieków towarzyszył fetor, który rozchodził się w kierunku Ostroga. Najsilniej odczuwano go na osiedlu XXX-lecia.
24 kwietnia stwierdzono obecność siarkowodoru na terenie oczyszczalni ścieków. Wówczas prezydent Mirosław Lenk zwołał posiedzenie Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, podczas którego zdecydowano o zaangażowaniu w akcję strażaków oraz pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Wydano też komunikat zalecający ograniczenie przebywania na zewnątrz dzieci, osób chorych i starszych. Strażacy i pracownicy WIOŚ potwierdzili obecność siarkowodoru na terenie oczyszczalni ścieków, ale nie stwierdzili stężenia niebezpiecznego związku w pozostałych częściach miasta. Wówczas zdecydowano o wydaniu kolejnego komunikatu, informującego o braku zagrożenia dla mieszkańców Raciborza. – Wszystkie pomiary wskazały, że to co się zdarzyło na oczyszczalni nie miało wpływu na zdrowie ludzi – mówił Krzysztof Kubek, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu. Prezes wodociągów zwraca uwagę, że raciborska oczyszczalnia ścieków może przyjąć na dobę nawet 8 – 10 tys. m3 ścieków. Problemy w oczyszczalni spowodowało przedostanie się do systemu wielkiej ilości ścieków niewiadomego pochodzenia, z którą instalacja nie mogła sobie poradzić.
Podejrzenia padły na duże zakłady i gospodarstwa działające na terenie miasta. Mimo intensywnej pracy śledczych nikomu nie udało się udowodnić winy i temat skażenia został zamknięty.– Prokuratura Rejonowa w Raciborzu umorzyła dochodzenie w sprawie niezastosowania się do zakazu wprowadzania do urządzeń kanalizacyjnych odpadów stałych, poprzez trzykrotne wprowadzenie odpadów pochodzących z przetwórstwa żywności w postaci serwatki – mówi nam prokurator Mariusz Klekotka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. – W ocenie prokuratora czyn nie zawierał znamion czyny zabronionego. Stwierdzono jedynie wykroczenie z art. 171 ustawy o odpadach – dodaje prokurator. Artykuł, o którym mówi prokurator dotyczy niewłaściwego postępowania z odpadami. Sprawa trafiła do Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Została jednak umorzona wobec niewykrycia sprawcy. – Sprawa została umorzona. Obecnie nie prowadzimy już żadnego postępowania w sprawie skażenia oczyszczalni – potwierdza komisarz Mirosław Szymański, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.
Jak udało nam się dowiedzieć, w prokuraturze toczyło się jeszcze jedno postępowanie. Śledczy badali wprowadzenie w dniu 21 kwietnia 2018 roku przy ulicy Broniewskiego w Raciborzu do kanalizacji ścieków z hodowli zwierząt w postaci gnojowicy. – Ten wątek był badany oddzielnie, jako osobne postępowanie. Zostało prawomocnie umorzone wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa – mówi prokurator. (acz)