Duży Kaliber: Strażak na medal! Przez telefon uratował życie noworodka
Dziecko nie oddycha, co robić? - tak dramatyczne wezwanie odebrał mł. kpt. Rafał Barteczko z Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim. Jego postawa była wzorowa. Krok po kroku instruował matkę dziecka, co należy zrobić, by uratować noworodka. Udało się!
WODZISŁAW ŚL., MARKLOWICE W środę (5 grudnia) około godz. 20.00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta. Jej przerażony głos usłyszał mł. kpt. Rafał Barteczko, dyżurny Powiatowego Stanowiska Kierowania w PSP w Wodzisławiu Śląskim. Z relacji kobiety wynikało, że jej dziecko - noworodek - zakrztusiło się w czasie karmienia. Maluch nie oddychał. Potrzebna była błyskawiczna reakcja. Dzielny strażak zachował zimną krew i krok po kroku instruował co należy zrobić, by pomóc dziecku. Jednocześnie skierował na miejsce - czyli do Marklowic - zespół pogotowia.
Telefoniczna akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem. Oddech u dziecka udało się przywrócić. I to jeszcze zanim przyjechała karetka. Do momentu pojawienia się ratowników strażak przez cały czas rozmawiał z kobietą. - Przez cały czas strażak utrzymywał łączność. Decydujące były pierwsze chwile. Udało się przywrócić dziecku czynności życiowe, jego stan zaczął się poprawiać - mówi podkreśla bryg. Jacek Filas, rzecznik prasowy PSP w Wodzisławiu Śląskim. Udało nam się porozmawiać ze strażakiem Rafałem Barteczko. Zgłoszenie, które otrzymał brzmiało groźnie. - Dziecko nie oddychało. Zachłysnęło się pokarmem. Zacząłem przekazywać matce dziecka wskazówki - opowiada Barteczko. Jak dodaje, już po około minucie pojawiły się pierwsze dobre wieści. - Otrzymałem informację o tym, iż dziecko ma oddech, ale jeszcze „charczący” - relacjonuje strażak. Dodaje, że starał się robić tylko to co do niego należało.
– Postawa strażaka była wzorowa - podkreśla bryg. Jacek Filas. Chwali też matkę dziecka. - Osoba po drugiej stronie także zasługuje na słowa uznania, bo potrafiła opanować nerwy i skoncentrowała się na wykonywaniu czynności, które miały pomóc dziecku. Mimo że początkowo emocje brały górę - zaznacza rzecznik prasowy.
Mł. kpt. Rafał Barteczko ma opinię spokojnego i opanowanego strażaka. - Myślę, że jego spokój udzielił się osobie zgłaszającej - uważa bryg. Jacek Filas. Dodaje, że telefoniczny instruktaż udzielania pierwszej pomocy nie jest łatwy. Nie widać, co się dzieje. Trzeba zachować spokój i mieć dużą wyobraźnię. Trzeba też umieć przekazać, co krok po kroku powinno się robić. - Nasz kolega-strażak sam ma małe dziecko. Mówił, że starał się wyobrazić sobie, jak by postąpił w podobnej sytuacji. Wszystkie wskazówki przekazywał osobie zgłaszającej - podsumowuje rzecznik. (mak)