Polska myśl techniczna
– Konstrukcja została całkowicie wykonana w Raciborzu. To robota naszych spawaczy. Fachowcy, których pozyskaliśmy z branży automotive, powiedzieli, że jeszcze w życiu nie spotkali się z tak precyzyjnym wykonaniem klatki konstrukcji – powiedział nam Jarosław Dusiło, wiceprezes Rafako, tuż po prezentacji autobusu, którą zorganizowano 19 grudnia w hali przy ul. Łąkowej w Raciborzu.
Autobus zaprojektowano w trzech wersjach – szkolnej, podmiejskiej i miejskiej, które mają mieścić od 20 do 40 miejsc siedzących. e-bus
Rafako ma być napędzany trójfazowym silnikiem synchronicznym o mocy 140 kW. Zasilanie to baterie litowo-tytanowe, pozwalające przejechać od 70 do 140 kilometrów na jednym ładowaniu. Samo ładowanie akumulatorów ma zajmować nieco ponad kwadrans. Baterie zostały zamontowane w podłodze, dzięki czemu ograniczono wysokość autobusu.
– Zamocowanie akumulatorów pod podwoziem ma jeszcze tę zaletę, że znacząco obniży środek ciężkości autobusu a w konsekwencji wpłynie na znaczną poprawę stabilności toru jazdy, szczególnie podczas pokonywania zakrętów. Mówiąc wprost – dzięki takiej konstrukcji autobus jest bardziej bezpieczny – mówi Michał Maćkowiak, odpowiedzialny w Rafako za projekt e-busa.
– Silnik pochodzi od KOMELA (Instytut Napędów i Maszyn Elektrycznych KOMEL z siedzibą w Katowicach – red.). To całkowicie polska konstrukcja, zaprojektowana i wykonana do tego autobusu. Baterie też kupujemy w polskiej firmie, tak jak oświetlenie. Gdyby pokusić się o procentowe wyliczenie, ile jest tutaj polskiej myśli technologicznej i wykonania, to byłoby to ponad 90% – mówi wiceprezes J. Dusiło.
Gdzie produkcja?
Prezes Rafako Jerzy Wiśniewski zapowiada, że projekt e-busa ma zostać doprowadzony do końca, czyli homologacji, a więc sprawdzenia zgodności pojazdu z aktualnymi wymaganiami przepisów prawa dotyczącymi m.in. układu hamulcowego, oświetlenia, układu kierowniczego, bezpieczeństwa. Dopiero wówczas będzie można myśleć o rozpoczęciu produkcji autobusów Rafako. Jednak nadzieje, że będzie się to odbywać w Raciborzu, są raczej płonne, gdyż wiązałoby się to z poniesieniem znacznych nakładów finansowych.
– Muszę szczerze powiedzieć, że rozpoczynaliśmy projekt, żeby go wykonywać, jednak dzisiaj sytuacja jest diametralnie inna. Roboty jest na halach dużo, więc ruszenie z produkcją będzie się wiązało ze zwiększeniem zaangażowania w obszarze hal i pracowników, ale też nie ukrywamy, że rozważamy sprzedaż całego projektu bądź wejście z kimś w partnerstwo. Wybierzemy rozwiązanie najbardziej efektywne i najbardziej dochodowe dla Rafako – zapewnia wiceprezes Rafako Jarosław Dusiło.
(żet)