DUŻY KALIBER: Wicedyrektorka z Gorzyczek skazana
GORZYCZKI Są pierwsze wyroki w sprawie afery w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Gorzyczkach. Była wicedyrektor i sekretarka zostały skazane. Sąd wyznaczył im okres próby, nakazał zapłacić grzywny i zwrócić przywłaszczone pieniądze.
28 lutego 2018 roku prokuratura oskarżyła byłego dyrektora szkoły Stanisława W. o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Jego zastępczynię Ilonę P. dodatkowo o przywłaszczenie 9 tysięcy złotych z funduszu socjalnego, a sekretarkę Beatę S. o podrabianie podpisów. Obie oskarżone przyznały się do zarzucanych im czynów a sąd w połowie listopada warunkowo umorzył postępowanie wobec nich. Obie mają zapłacić grzywny, a Ilona P. dodatkowo zwrócić przywłaszczone pieniądze. Co ze sprawą samego dyrektora Stanisława W. – Zostało wyłączone do odrębnego postępowania, co oznacza osobny proces – słyszymy w wodzisławskiej prokuraturze.
Przypomnijmy, w 2016 r. Urząd Gminy w Gorzycach rozpoczął realizację planu kontroli wewnętrznych we wszystkich jednostkach podległych gminie. Wiodącym tematem kontroli było gospodarowanie środkami funduszu socjalnego i delegacji. Nieoficjalnie wiemy, że zdecydowano się na przeprowadzenie kontroli dlatego, że do urzędu gminy zaczęły napływać pogłoski o nieprawidłowościach w jednej ze szkół. W grudniu 2016 r. kontrola z urzędu gminy pojawiła się w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Gorzyczkach. Skończyła się w styczniu 2017 r. W czasie kontroli wykryte zostały nieprawidłowości. Dotyczyły one gospodarowania środkami funduszu socjalnego i wykorzystania sfałszowanej dokumentacji. W lutym 2017 Urząd Gminy w Gorzycach zgłosił do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jak się okazało, w szkole tworzona była lista osób, które miały uczestniczyć w wyjeździe finansowanym z odpisów na fundusz socjalny. W rzeczywistości jechały inne osoby. Wypłaty z Funduszu były wykonywane na podstawie dokumentacji przekazanej przez dyrektora. Część z pieniędzy było wypłacanych poza rachunkami bankowymi, osobom, którym się tak naprawdę nie należały. Były to między innymi wycieczki do Włoch, Normandii czy nad jeziora alpejskie. W toku śledztwa okazało się, że osoby widniejące na liście nie zawsze jechały na wspomniane wycieczki, a zwroty były wypłacane.
(acz)