Powiedzieli „tak” i trwają w małżeństwie od 50. lat
W ostatni dzień stycznia w pietrowickim Urzędzie Stanu Cywilnego osiem par obchodzących w 2018 roku 50 lat po ślubie otrzymało medale za długoletnie pożycie małżeńskie.
– Gdy pięćdziesiąt lat temu wstępowaliście w związek małżeński, towarzyszyły wam uśmiechnięte i radosne twarze waszych bliskich. Życzyli wam zdrowia i wszelkiej pomyślności na nowej drodze życia. Pełni odwagi i młodzieńczego zapału wstępowaliście w nowe życie, które nauczyło was wiele. Nauczyło was szanować człowieka, wielkość związku małżeńskiego oraz zahartowało cierpieniem. Pozwoliło wam również ugruntować wzajemną miłość, wierność i przywiązanie – mówił do jubilatów szef Pietrowic Wielkich. Andrzej Wawrzynek podkreślał, że wspólne przeżyte pięćdziesiąt lat jest symbolem wierności i miłości rodzinnej oraz wzorem i pięknym przykładem zgody i miłości małżeńskiej dla tych, którzy dzisiaj decydują wiązać się węzłem małżeńskim. – Zgodność waszego pożycia małżeńskiego, trud pracy i wyrzeczeń dla dobra założonej przed pół wieku rodziny doceniony został przez władze państwowe – podkreślał wójt. Następnie wspólnie z sekretarzem gminy Gabrielem Kuczerą oraz zastępcą kierownika USC Dorotą Jarosz wręczyli medale oraz kwiaty.
(mad)
Adela i Zygfryd Bajowie z Żerdzin: pamiętna wycieczka
Poznali się na wycieczce pracowniczej w Zakopanem. Oboje pracowali w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjne w Pawłowie. Rok byli narzeczeństwem. Mają dwóch synów oraz dwoje wnuków i prawnuczkę. Zdaniem państwa Bajów receptą na długoletni związek jest zgoda, zrozumienie i zdrowie.
Anna i Walter Białasowie z Cyprzanowa: szpitalna miłość
Para jubilatów poznała się w dość nietypowym miejscu, bo w szpitalu. To tam pani Anna pracowała na oddziale ortopedii, pan Walter trafił tam jako pacjent. Przed ślubem spotykali się dwa lata. Doczekali się trzech synów, sześciorga wnucząt oraz prawnuka. Czego życzyć parze świętującej 50 lat po ślubie? – Zdrowia – odparli zgodnie jubilaci.
Danuta i Mirosław Rząsowie z Cyprzanowa: połączyła ich praca
Oboje pracowali w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Pawłowie; tam się poznali i tam też w sobie się zakochali. Pani Danuta była na stażu, a pan Mirosław pracował jako instruktor mechanizacji i rolnictwa. Narzeczeństwem byli dwa lata. Mają dwoje dzieci oraz czworo wnucząt. Jaka jest recepta na długoletnie pożycie małżeńskie? – Wzajemne zrozumienie – zauważa pani Danuta.
Józefa i Manfred Krzyżokowie z Samborowic: od tańca do miłości
Oboje urodzili się w Samborowicach, na co dzień dzieliło ich pięć domów. Między parą zaiskrzyło jednak na zabawie tanecznej w Cyprzanowie. Narzeczeństwem byli dwa lata. Pani Józefa pracowała w zakładzie odzieżowym w Pietrowicach Wielkich oraz w RSP Cyprzanów, pan Manfred z kolei w Głubczycach w zakładzie branży budowniczej, a później w RSP Lekartów. Doczekali się syna i córki. Mają także pięcioro wnuków. – Recepta na długoletni związek? Trzeba sobie przede wszystkim wybaczać – zauważyła w rozmowie z Nowinami pani Józefa.
Krystyna i Rudolf Kubikowie z Samborowic: połączyła ich zabawa
Młodzi poznali się na zabawie w Cyprzanowie, czyli w miejscowości, z której pochodzi pani Krystyna. Pan Rudolf jest z Samborowic, tam też państwo Kubikowie obecnie mieszkają. Ich okres narzeczeństwa trwał dwa lata. Pan Rudolf zawodowo pracował jako murarz w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Krzanowicach, natomiast pani Krystyna jako kucharka w przedszkolu, a następnie w lekartowskim RSP. Mają córkę i syna oraz czterech wnuków i jedną wnuczkę.
Róża i Karol Trojańscy z Cyprzanowa: miłość od przedszkola
– Oboje pochodzimy z Cyprzanowa, a nasza miłość rozpoczęła się w przedszkolu, bo chodziliśmy do jednej placówki – uśmiecha się pan Karol. Pani Róża pracowała w Spółdzielni Sprawność na Starej Wsi. Pan Karol, gdy wyszedł z wojska, podjął pracę w zakładzie stolarskim na Mariańskiej. – Dojeżdżaliśmy tym samym autobusem do Raciborza, tak naprawdę rozpoczęła się nasza miłość – komentuje z kolei z uśmiechem pani Róża. Małżeństwo doczekało się trójki dzieci, mają także dwie wnuczki i dwóch wnuków. W drodze jest także pierwsza prawnuczka.
Róża i Henryk Lazarowie z Pawłowa: zaczęło się od ślubu koleżanki
Poznali się na ślubie koleżanki. Po siedmiu miesiącach narzeczeństwa wzięli ślub. Pani Róża pracowała w przedszkolu w Cyprzanowie i zakładzie produkującym dywany w Kietrzu. Natomiast pan Henryk był pracownikiem kolei. Państwo Lazarowie doczekali się dwójki dzieci oraz trojga wnucząt. – Potrzebna jest przede wszystkim zgoda – stwierdziła pani Róża zapytana o receptę na długoletni związek.
Stanisława i Bogdan Powązkowie z Krowiarek: szczęśliwi emeryci
Państwo Powązkowie poznali się w latach 60. w czasie nauki w technikum. – Miłość, zrozumienie, tolerancja, ustępliwość, skłonność do wybaczeń – to przymioty, które należy stosować – zauważają jubilaci. Małżeństwo doczekało się trzech córek oraz czworo wnucząt. – Dziś jesteśmy emerytami, żyjemy z ZUS-owskiego stypendium, które gdyby było wyższe, to pozwoliłoby nam zrealizować niektóre niespełnione plany. Jesteśmy i tak szczęściarzami, bo udało nam się zobaczyć i zwiedzić prawie cały świat. To nasza pasja, a w pamięci i na zdjęciach pozostały niezapomniane wrażenia i widoki – mówią państwo Powązkowie.