Piórem naczelnego: Płot a tryby władzy
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Przypomnę, że na poprzedniej sesji rady miasta doszło do zgrzytu w szeregach koalicji rządzącej (Polowy – Fita) gdy okazało się, że urząd stać na tworzenie łąki kwietnej, ale na remont płotu przy boisku w Studziennej już nie. Koalicjanci prezydenta, grupa tzw. niezależnych nie wiedziała o problemie z płotem, a ten wydał im się bardziej palący niż sadzenie maków czy innych kwiatów gdzieś w Parku Zamkowym. Brak płotu w Studziennej grozi zamknięciem obiektu, a do gry w piłkę rwą się trampkarze czy juniorzy, czyli młodzież, o którą Miasto dbać musi. Sprawa ma wrócić na najbliższe obrady rady i jak ustalili ostatnio jej członkowie, pieniądze na płot mają się znaleźć. Zajrzałem w dokumenty przygotowane na sesję marcową, ale o wydatku na płot nic nie znalazłem. Radny – teraz opozycyjny – Eugeniusz Wyglenda tylko zniechęcony macha ręką gdy pytam go o szanse na rozwiązanie problemu. Prosił już nieraz, ale nie należy on do grupy rządzącej, więc posłuch ma żaden. W radzie miasta liczą się głosy, kto „za” ten lepszy. Może to sposób wywierania nacisku na radnego, by głosował po myśli prezydenta i bez znaczenia jest tu fakt, że tracą na tym zamieszaniu ci najsłabsi, a więc dzieci.