Jest śledztwo w sprawie zaniedbanych zwierząt
WODZISŁAW Prokuratura bada czy właściciel gospodarstwa w Wodzisławiu znęcał się nad zwierzętami gospodarskimi. Badany jest również wątek ewentualnego przekazywania zwierząt na ubój.
Przypomnijmy, 7 marca o godzinie 9.00 pracownicy „Pogotowia dla zwierząt” powiadomili o bulwersującej sprawie wodzisławską policję. Do komendy został ściągnięty powiatowy lekarz weterynarii i wkrótce cały zespół pojechał na ul. Rogowską w Wodzisławiu do jednego z gospodarstw. – W trakcie przeprowadzonych oględzin ujawniono łącznie 24 konie i 48 sztuk bydła – przekazuje kom. Marta Pydych, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim. Zwierzęta były w bardzo złej kondycji. Wiele z nich chorych, poranionych, niektóre w stanie agonalnym. Trzymane w tragicznych warunkach. Wiele wskazuje na to, że do gospodarstwa, z obawy przed kontrolami weterynaryjnymi, trafiały zwierzęta w złym stanie, a następnie miały być przekazywane na ubój. – Informacje te potwierdziliśmy za pomocą fotografii i filmów. Niektóre krowy były w tak złym stanie, że nie potrafiły wstać. Powinny zostać uśpione w sposób humanitarny, a jednak „czekały”. Prawdopodobnie na ubój – opisuje sytuację Grzegorz Wojniusz z „Pogotowia dla zwierząt”. Dodaje, że tuż obok wspomnianego gospodarstwa działa legalna ubojnia.
W związku z zawiadomieniem złożonym 7 marca 2019 r. przez przedstawiciela Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt”, funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim przeprowadzili oględziny nieruchomości należącej do Roberta K. – 11 marca w Prokuraturze Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim wszczęto dochodzenie w sprawie znęcania się przez właściciela zwierząt gospodarskich nad utrzymywanymi końmi oraz bydłem. Sprawdzane jest czy wbrew przepisom ustawy o ochronie zwierząt przetrzymywał je w niewłaściwych warunkach bytowych w stanie rażącego zaniedbania jak również bez odpowiedniego pokarmu i wody – potwierdza prokurator Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Na miejscu zastano 24 konie, w większości trzymane na uwięzi — na krótkich sznurach, przytwierdzone do konstrukcji metalowych żłobów, bez dostępu do wody. – Zwierzęta nosiły ślady ubłocenia i ubrudzenia odchodami. Widoczne były ślady przerośnięcia kopyt. Kilka koni posiadało rany na ciele w postaci blizn. Nadto w drugiej części posesji ujawniono kilkadziesiąt sztuk bydła przemieszczających się wolno po terenie zagrody. Zwierzęta te również posiadały widoczne ślady ubrudzenia do wysokości stawów nadgarstkowych i skokowych oraz na podbrzuszu. Na miejscu zabezpieczono dokumentację. Z uwagi na stan zwierząt odebrano właścicielowi część zwierząt. Postępowanie jest w toku – dodaje prokurator.
(acz)