15 mauzerów z chemikaliami ukryto w bazie PK
To swego rodzaju „niespodzianka”, jaką na rozpoczęcie swej pracy otrzymał nowy prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego Bogdan Gawliczek. O zbiornikach wypełnionych odpadem chemicznym opowiedział radnym Raciborza, co zaniepokoiło szczególnie Jarosława Łęskiego i Piotra Klimę.
Gawliczek stwierdził problem na terenie swego zakładu – znajduje się tam 15 tys. litrów odpadu chemicznego. – Nie wiemy co z tym zrobić. Sprawa toczy się w sądzie, zajmuje się nią policja i prokuratura. To pozostałość po dzierżawcy. Czy to jest dowód rzeczowy? Wiem tylko, że mam to na terenie zakładu – przyznał w trakcie swego marcowego wystąpienia na sesji nowy szef PK.
Zostawili i zniknęli
Te 15 zbiorników, tzw. mauzerów, było wedle informacji B. Gawliczka „zakamuflowanych, schowanych”. – To pozostałość sprzed kilku lat. Firma była w PK. Teraz na temat ich obecności zeznają na policji moi pracownicy. Wygrzebałem to na tydzień przed sesją. Teraz kontaktu z tą firmą nie ma. Zniknęła bez rozliczenia, a jest dłużna PK konkretne pieniądze – poinformował radę Gawliczek. Dodał, że nie wie czy to może ruszyć. – Mogę na razie tylko podejść do tych zbiorników i je obejrzeć – mówił na sesji.
Porządki na bazie
Sytuacja z odpadami w liczbie 15 dużych zbiorników zaintrygowała radnego Jarosława Łęskiego. Pytał, czy na terenie PK obowiązuje jakaś ewidencja, kto to wwiózł, kiedy itp. – Nie mam pojęcia o szczegółach. Powiem tylko, że nie miałem tego na wejściu do spółki – nadmienił B. Gawliczek. Opowiedział radnym, że od początku swej pracy próbuje zapanować nad tym co się dzieje na terenie bazy. „Prostuje” umowy z dzierżawcami. Wprowadził przepustki dla wjeżdżających do PSZOK-a (wcześniej osobom i pojazdom z zewnątrz można było swobodnie poruszać się po całej bazie PK). Z konsultacji z pracownikami Empolu, który jest aktualnie w konsorcjum z PK w obsłudze wywozu śmieci z Raciborza, prezes Gawliczek dowiedział się, że takie odpady chemiczne to „śliska rzecz i trzeba nad tym panować; jak się nie wie to nie należy w takie rzeczy wchodzić”.
Strata nieznana
Radnego Łęskiego interesowało czy wiadomo już jakie straty finansowe poniesie PK wskutek posiadania i koniecznego zutylizowania tych niebezpiecznych materiałów? – Za świeża rzecz – skomentował pytanie Gawliczek. Opowiedział przy okazji o innym, podobnym przypadku związanym z innym dzierżawcą przestrzeni od PK. – Też zastałem pozostałość po kliencie. Wezwałem straż pożarną, ta zidentyfikowała problem, wszystko opisali sprawnie. Nawiązaliśmy kontakt z właścicielem pozostawionych rzeczy i ten je zabrał – oznajmił prezes PK.
Gawliczek dodał, że początkowo myślał, że sprawa chemikaliów to tylko problem finansowy, bo dzierżawca jest dłużnikiem PK, które już zabezpieczyło sobie część swoich należności na ruchomościach składującego mauzery. – Wyszło jednak, że mamy nadal ten odpad – wyjawił szef spółki miejskiej.
Groźba dla otoczenia
Za przerażającą uznał całą tę sytuację radny Piotr Klima, mówiąc, że przecież może chodzić o poważne zagrożenie dla środowiska w rejonie Płoni, gdzie mieści się baza PK. – Mamy te mauzery już parę lat i nie było dotąd takich zagrożeń. Zabezpieczyliśmy zbiorniki, znajdują się w hali i nie ma wycieków. Wydaje się więc, że zagrożenia nie ma – podsumował na sesji Bogdan Gawliczek.
(ma.w)